Mark Helprin "Zimowa opowieść"
Powieść Marka Helprina była dla mnie zupełnym zaskoczeniem. Okazało się, że na tym świecie są dzieła, które nie posiadając pierwszoplanowego wątku romantycznego, żywej akcji czy scen roztapiających serca, rzucają na kolana. Mogłam po prostu utonąć w przepięknych porównaniach, dać otulić się baśniowej atmosferze i wsłuchać w cudowną, choć ponurą opowieść o mieście gigancie – Nowym Jorku. Czy to w autobusie, czy na szkolnych korytarzach, „Zimowa opowieść” za każdym razem przekonywała mnie, że jest początek dwudziestego wieku, że stoję wśród tłumu, wdychając zimne powietrze i patrzę, jak obdarty, zaniedbany jeździec pędzi na śnieżnobiałym rumaku, a piękna dziewczyna w śmiertelnej gorączce uderza palcami w klawiaturę fortepianu. Mark Helprin pozwolił mi na chwilę oderwać się od rzeczywistości, spojrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy. Myślę, że jeszcze nie raz się z nim spotkam.
Stanisława Pająk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz