"Władca Pierścieni" liczy sobie już ponad pięćdziesiąt lat. Czy jednak to dzieło nie jest za stare na współczesnego czytelnika?
To, co uderza czytającego "Władcę", to ogrom świata przedstawionego. Każda postać, lokacja, przedmiot na swoją, bogato opisaną historię. Śródziemie naprawdę żyje, oddycha, na każdej karcie zdradzając nam swe sekrety. O dziwo, ekranizacja nie traci tego rozmachu. Utrzymany jest monumentalny klimat, wciąż widzimy przepiękne ujęcia krajobrazu i budowli, jak dumne sale Morii czy majestatyczne wzgórza Rivendell.
Co do fabuły, jak to u Tolkiena jest niezwykle rozbudowana. Niziołek Frodro wchodzi w posiadanie magicznego pierścienia, zdającego się nie mieć szczególnych właściwości za wyjątkiem obdarowywania niewidzialnością. Wkrótce okaże się, że jest to w istocie artefakt dawnych czasów, który rzuci na kolana cały znany świat ku chwale Krainy Mordor, gdzie zaległy cienie...
Podsumowując: Dobra książka jest jak wino, nie starzeje się, co najwyżej dostarcza nowych doznań. Gorąco polecam.
Wasylek2. Anonimowy31 grudnia 2015 15:05
Wśród książek wartych przeczytania są nie tylko powieści. "Barbarzyńska Europa" Karola Modzelewskiego.
Czym jest Europa? Gdzie zaczyna się cywilizacja? I kto jest prawdziwym barbarzyńcą?
Najnowsza książka Modzelewskiego z pewnością nie jest dla każdego. Choć mieści się w kategorii popularnonaukowej, wymagana wiedza i użyty język sprawiają, że z radością sięgną po nią pasjonaci lub dyplomowani historycy. Ci, którzy się odważą, spojrzą zupełnie inaczej na rodowód Europy. Zamiast kierować się samym dziedzictwem Rzymu, autor szuka wpływów tych, których zwano pogardliwie Barbaros-Barbarzyńcami.
Dostaniemy dostęp do źródeł historycznych, starannie wyjaśnionych i opisanych przez autora. Na każde zagadnienie spojrzymy z wielu stron, poznamy przyczyny rozwoju wypadków. Nieraz ustalenie jednego wymaga szukania w wielu źródłach na raz, a autor pomoże nam przesiać wiadomości.
Nowe spojrzenie na dzieje świata, dzięki któremu dowiemy się, kim byli, jak myśleli i wreszcie co po sobie pozostawili Barbarzyńcy. Gorąco polecam.
Wasylek
3. Anonimowy31 stycznia 2016 16:51
W Puszczy żyje plemię, które dopiero porzuciło wiarę w starych bogów, przyjmując Boga Dobroci.
Aby odciągnąć ludzi od starej wiary, stworzono Tabu-bezwzględny zakaz przechodzenia na brzeg rzeki, gdzie wznosi się posąg Światowida. Mimo tego,
chłopak-Jon-słyszy głos Zapomnianego Boga, konającego bez wyznawców. Wkrótce Jon ma odbyć podróż między światami, by w pełni pojąć Nowego i Starego Boga.
Styl książki miesza ze sobą powieść oraz rozprawę filozoficzną. Choć większość wątków to fantastyka (Królowa Śniegu), książka skłania do refleksji.
Nad istotą boskości, nad jej potrzebą, kształtem bogów. Tu przyjmują taki, jaki nadają im wyznawcy. Podczas lektury będziemy więc tak samo rozkoszować się
dobrą fantastyką, jak przemyśleniami autorki: Czy Bóg, dla którego płoną stosy, i Bóg Dobroci, są tym samym? Czy potrzeba nam bogów? Kiedy bóstwo staje się "bałwanem"?
"Samotność" to dobra fantastyka i dobra filozofia. Czyli, świetna lektura. Gorąco polecam.
Wasylek
4. Anonimowy29 lutego 2016 18:56
Ciężko sobie wyobrazić barwiejsze uniwersum, niż Pratchettowski Świat Dysku. Stał się wręcz kultowy. Ale czy naprawdę jest taki dobry?
Fabuła, podobnie jak świat, nie może być porównana z inną. Dysk przyćmiewa każde uniwersum, jeśli chodzi
o barwność. Mamy trolle, czary, Śmierć, księgi o rozbudowanej osobowości, bogów zakochanych w RPG, wiele więcej. A wszystko na grzebiecie Wielkiego Żółwia i czterech
Słoni. Opowieść wydaje się prosta: Rincewind, mag, w którym mieszka charakterne zaklęcie, ma zaopiekować się niepoprawnym optymistą Dwukwiatem, pierwszym turystą Dysku.
W międzyczasie pali miasto, tworzy przewrót pałacowy i odpływa w Otchłań.
Niesamowita wyobraźnia autora połączona z błyskotliwym humorem czyni "Kolor" świetną pozycją. Nie są to żarty byle jakie, lecz wyrafinowany sarkazm i gry słowne. Warto wspomnieć,
że Terry zachował spójność i autentyczność Dysku. Co jest wyzwaniem w świecie, w którym światło łapiemy w sieci.
Podsumowując: Czy Dysk jest tak dobry? Naprawdę jest. Bardzo gorąco polecam.
Wasylek
5. Anonimowy30 marca 2016 14:30
Nawet przedwieczne istoty spoza istnienia potrzebują urlopu. Nie inaczej jest ze Śmiercią. Ten entuzjasta koni i przybrany rodzic musi znaleźć sobie asystenta, a wybór pada na Morta, ciekawego świata chłopaka z małej wsi.
Trzeba przyznać, że Mort nie różni się szczególnie od pozostałych utworów Pratchetta. To jednak, co wyróżnia go w tłumie, to genialne postaci. Sama wizja Śmierci głaszczącego kota albo walczącego z biurokracją jest zabawna, a tak fantastycznie zarysowana postać Morta jest dla Śmierci dobrym kontrastem. Wyjątek to postać księżniczki, która mogłaby być lepiej zarysowana.
Podsumowując, świetna książka, warta przeczytania, ale Pratchett to "specyficzny styl i humor." Jeśli czytelnikowi nie spodoba się jedna jego książka, raczej nie przypadną mu do gustu pozostałe, bo Pratchett to w końcu ciągle to samo. Wybitne to samo.
Wasylek