Suzanne Collins "W pierścieniu ognia"
Pochylona nad książką z sercem bijącym nieprawdopodobnie szybko, nie mogłam przestać czytać. Akcja płynęła w zawrotnym tempie, każda strona mogła zawierać w sobie opis śmierci jednego z bohaterów, bałam się przegapić cokolwiek. Ręce powoli zaczynały drżeć z nadmiaru emocji, oczy jednak ciągle śledziły tekst. W końcu na chwilę podniosłam wzrok i aż podskoczyłam na krześle. Już od jakiegoś czasu wpatrywał się we mnie niezadowolony nauczyciel matematyki, tyle że ja zbyt zajęta byłam lekturą, by cokolwiek zauważyć. Tak to już jest z dziełami Suzanne Collins - wciągają bez reszty.
Stanisława Pająk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz