Ten rok był dla Percy'ego spokojny. Żadnych niespodzianek, no może oprócz tego, że zaprzyjaźnił się z cyklopem, rozegrał partyjkę zbijaka z olbrzymami, a w jego szkole zjawiła się córka Ateny by przekazać mu złe wieści-granica chroniąca obóz słabnie, a oni muszą znaleźć lekarstwo zanim obóz przestanie istnieć. To oznacza tylko jedno-kolejną misję i rejs po Morzu potworów. Rick Riordan ponownie wciąga nas w świat greckich bogów i zrobił to w równie dobrym stylu co w poprzedniej części. Przyzna że się stęskniłam, za Percym, Annabeth i Groverem. Miło był znowu wyruszyć z nimi w podróż. Stęskniła się też za samy autorem, za jego stylem i niezwykłym poczuciem humory, które wyjątkowo mi odpowiada.
Rick Riordan ponownie wciąga nas w świat greckich bogów i zrobił to w równie dobrym stylu co w poprzedniej części. Przyzna że się stęskniłam, za Percym, Annabeth i Groverem. Miło był znowu wyruszyć z nimi w podróż. Stęskniła się też za samy autorem, za jego stylem i niezwykłym poczuciem humory, które wyjątkowo mi odpowiada.