"TARANTULA" - Thierry Jonquet (ekranizacja - "skóra, w której żyję")
"Tak, był Tarantulą. Jak pająk podstępny i tajemniczy, okrutny i bezlitosny, zachłanny i nienasycony w swoich nieodgadnionych pragnieniach chował się gdzieś i tkał miesiącami luksusową pajęczynę, złotą klatkę, której był strażnikiem, a ty więźniem."
Książka bardzo specyficzna, nie dla każdego. I nie mam tu na myśli, że jest powieścią słabą. Pod względem konstrukcyjnym spełnia wszelkie oczekiwania – choć na początku odrobinę nudno, wraz z następnymi stronami, kolejne fakty wychodzą na jaw, a przerażenie rośnie. Historia hipnotyzująca, a zarazem makabryczna.
Książka podzielona jest na trzy części: "Pająk", "Jad" i "Ofiara".
W pierwszej części poznajemy Richarda Lafargue'a i Ewę. Łączą ich skomplikowane relacje. Richard potrafi przynieść jej śniadanie do łóżka, jednocześnie nią gardząc. Szczerze nienawidzić, ale z największą czułością zapraszać na przyjęcia. Ewa jest cicha, niemal nieludzko poddana swojemu „partnerowi”.
Światem „Tarantuli” rządzi nienawiść, zło ukryte w zwykłych ludziach. Bohaterowie nie kochają, nie współczują, nie darzą sympatią. To niezwykłe psychologiczne studium ludzkiej nienawiści. Polecam, ale jedynie czytelnikom o mocnych nerwach. Sama w pewnych momentach musiałam przerwać lekturę.
"Tarantula" Thierry Jonquet
Od samego początku, zastanawiałam się nad pytaniem postawionym w opisie książki. "Kim jest piękna Ewa, z którą wzięty chirurg plastyczny Richard Lafargue, pokazuje się na przyjęciach?". Można powiedzieć, że jest to historia przemiany Ewy, nie tylko wewnętrznej. Książka mimo tego, że jest krótka, rozwija wiele wątków. Poza Ewą i Richardem pojawia się również tajemniczy Vincent i Alex. Czy mają coś wspólnego z Ewą?
To książka dla ludzi o mocnych nerwach. Autor bezbłędnie wprowadza klimat, który trzyma w napięciu do ostatniej strony. Książka podejmuje dość specyficzny problem i myślę, że warto ją przeczytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz