Czas, czyli coś co nieustannie zachodzi nam za skórę, a z czego nie do końca zdajemy sobie sprawę. Czas po prostu jest i płynie, jakby niezależnie od nas – jego następstwa zauważamy dopiero post factum. Co gdyby uczynić z niego głównego bohatera powieści? Gangster, chińska prostytutka, była zapaśniczka, student grający na puzonie… Ich drogi w dziwnych, magicznych wręcz okolicznościach, zostają połączone na czas jednej nocy. Nocy, podczas której przemierzać będą Tokio pełne sprzeczności. Jednak to czas, odmierzany za pomocą prostego symbolu zegara tytułującego każdy z rozdziałów, grać będzie pierwsze skrzypce opowiadanej historii – a jest go mało. Koniec końców to tylko jedna, letnia i krótka noc, która obiecuje zmianę swojego i uratowanie czyjegoś życia. Tylko od bohaterów zależy, co z daną im szansą zrobią i czego ten magiczny czas następujący "Po zmierzchu" ich nauczy.
Przyjechałem przywiedziony przeczuciem aż tutaj, na Hokkaido, aby odnaleźć dziewczynę poznaną wiele lat temu w norze, jaką był hotel Dolphin. Nie wiem nawet jak miała na imię – wszyscy mówili do niej Kiki. Była luksusową call girl o najpiękniejszych uszach na świecie. Śni mi się od tamtej pory co noc…
Murakami to urodzony gawędziarz, który opowiedzieć potrafi każdą, nawet najbardziej pokręconą historię. Tym razem zabiera nas do luksusowego hotelu Dolphin, gdzie przed laty nasz bezimienny bohater poznał luksusową prostytutkę. Ta zaginęła niedługo potem w niewyjaśnionych okolicznościach – X chce dowiedzieć się co się stało. To jednak nie jedyna tajemnica, którą skrywa hotel. Osamotniony bohater, znalazłszy się na krańcu Japonii, gdzie zima trwa pół roku, otrzyma szansę na zmianę swojego życia… Warto zabrać się w tę podróż razem z nim, chociażby tylko dla pięknej scenerii mroźnego i nieprzyjaznego ludziom Hokkaido.
Cztery nastolatki o skrajnie różnych osobowościach z „Romeo i Julią” w tle oraz mostem pełnym kłódek, składają się w tym przypadku na całkiem przyjemną, umoralniającą i trochę przerysowaną historię. Julia jest delikatna i skryta, Anouchka zagubiona i przerażona zmianami, jakie w niej zachodzą, Colombe to niepoprawna romantyczka i uwodzicielka, a Raphaelle z kolei to nietypowe połączenie imprezowiczki–chłopczycy z pilną uczennicą. Dziewczyny są prawdziwymi przyjaciółkami od serca, porzucają różnice na rzecz wspólnych poglądów – nie wierzą w miłość. Chociaż nieustannie poszukują tego uczucia i chcą go posmakować uważają je za coś chwiejnego i niestałego, w przeciwieństwie do przyjaźni.
Autor pozwala zajrzeć nam do fragmentów pamiętników głównych bohaterek, które przeplatają się z ich rozmowami na internetowym czacie. Poznajemy w ten sposób cztery różne poglądy na coś, co wdarło się w ich relacje i wystawia ją na ciężką próbę – miłość w czystej postaci.
Świat w oczach dziecka zawsze jest do pewnego stopnia wyolbrzymiony. Radości, smutki, sukcesy, porażki - wszystko jest po prostu duże, nieogarnione. Co więc, jeśli dziecko właśnie, zostanie całkiem samo, w czasie II wojny światowej?
Siedmioletnia Misha - żydowska dziewczynka, dowiaduje się pewnego dnia, że jej rodzice zostali wywiezieni na Wschód. Chwilowe schronienie znajduje u obcej kobiety, ale gdy podsłuchuje, że ta zamierza oddać ją Niemcom jeśli będzie trzeba, postanawia uciec i odnaleźć rodziców. Dziewczynka wędruje lasem, z Belgi dociera najpierw do Niemiec, potem Polski oraz Rosji, żyjąc po drodze z wilkami. Choć sam tytuł powieści sugeruje nam zupełnie coś innego, opowieść skupia się głównie na okrucieństwach wojny, a wilki stanowią jedynie, ciekawy i niezwykły, wątek poboczny. Całość w nieco przerysowany sposób przedstawia nam ludzką nikczemność i zwierzęcą humanitarność oraz to, jak czteroletnia tułaczka wpływa na życie głównej bohaterki.
Murakami, wracając do antycznych korzeni literatury, po raz kolejny zadaje pytanie – czy jest sens buntować się, przeciwstawiać się losowi – ciążącym nad każdym z nas fatum? Kafka Tamura, główny bohater powieści Kafka nad Morzem, przynajmniej próbuje. Uciekając przed zaborczym ojcem i klątwą, którą ten nałożył na swojego syna, Kafka stara się robić wszystko, aby nie dopuścić do jej spełnienia. Niczym Edyp opuszcza swoje rodzinne strony i przekonany o słuszności swoich czynów, coraz szybciej zmierza ku, zdaje się, ostatecznej zagładzie.
Murakami zdaje się mówić, że losu nie da się oszukać. Kafka nad Morzem ma jednak zupełnie inny wydźwięk, aniżeli jej antyczny protoplasta. Fatum „nie chce” z góry naszej przegranej i nawet jeśli mówienie o „byciu kowalem własnego losu” jest frazeologizmem nieco wyświechtanym, mamy pewien ograniczony wpływ na skutki tego, co stać się musi. Co z tą wiedzą zrobił Kafka Tamura, sprawdźcie sami.
Główny bohater powieści – Holden, to szesnastoletni uczeń, który ucieka z college’u nie mogąc znieść dłużej otaczającej go głupoty, złości i zakłamania. Przez trzy dni chłopak „buszuje” po Nowym Jorku, opowiadając całą historię swoim bardzo barwnym językiem, by wreszcie wrócić do rodzinnego domu. W skrócie, jest to opowieść o młodym buntowniku, który rzuca się w pewien wir przygody w celu odnalezienia swojego wewnętrznego „ja”. Na pierwszy rzut oka zabawna historia, szybko okazuje się być czymś zdecydowanie bardziej poważnym. Buntowniczy, główny bohater wcale nie smakuje wolności, a autor porusza sprawy bynajmniej nie dziecinne.
Czas, czyli coś co nieustannie zachodzi nam za skórę, a z czego nie do końca zdajemy sobie sprawę. Czas po prostu jest i płynie, jakby niezależnie od nas – jego następstwa zauważamy dopiero post factum. Co gdyby uczynić z niego głównego bohatera powieści? Gangster, chińska prostytutka, była zapaśniczka, student grający na puzonie… Ich drogi w dziwnych, magicznych wręcz okolicznościach, zostają połączone na czas jednej nocy. Nocy, podczas której przemierzać będą Tokio pełne sprzeczności. Jednak to czas, odmierzany za pomocą prostego symbolu zegara tytułującego każdy z rozdziałów, grać będzie pierwsze skrzypce opowiadanej historii – a jest go mało. Koniec końców to tylko jedna, letnia i krótka noc, która obiecuje zmianę swojego i uratowanie czyjegoś życia. Tylko od bohaterów zależy, co z daną im szansą zrobią i czego ten magiczny czas następujący "Po zmierzchu" ich nauczy.
Martyna Bujok
2. Anonimowy2 stycznia 2018 19:41
Murakami to urodzony gawędziarz, który opowiedzieć potrafi każdą, nawet najbardziej pokręconą historię. Tym razem zabiera nas do luksusowego hotelu Dolphin, gdzie przed laty nasz bezimienny bohater poznał luksusową prostytutkę. Ta zaginęła niedługo potem w niewyjaśnionych okolicznościach – X chce dowiedzieć się co się stało. To jednak nie jedyna tajemnica, którą skrywa hotel. Osamotniony bohater, znalazłszy się na krańcu Japonii, gdzie zima trwa pół roku, otrzyma szansę na zmianę swojego życia… Warto zabrać się w tę podróż razem z nim, chociażby tylko dla pięknej scenerii mroźnego i nieprzyjaznego ludziom Hokkaido.
Martyna Bujok
3. Anonimowy10 lutego 2018 15:22
Cztery nastolatki o skrajnie różnych osobowościach z „Romeo i Julią” w tle oraz mostem pełnym kłódek, składają się w tym przypadku na całkiem przyjemną, umoralniającą i trochę przerysowaną historię. Julia jest delikatna i skryta, Anouchka zagubiona i przerażona zmianami, jakie w niej zachodzą, Colombe to niepoprawna romantyczka i uwodzicielka, a Raphaelle z kolei to nietypowe połączenie imprezowiczki–chłopczycy z pilną uczennicą. Dziewczyny są prawdziwymi przyjaciółkami od serca, porzucają różnice na rzecz wspólnych poglądów – nie wierzą w miłość. Chociaż nieustannie poszukują tego uczucia i chcą go posmakować uważają je za coś chwiejnego i niestałego, w przeciwieństwie do przyjaźni.
Autor pozwala zajrzeć nam do fragmentów pamiętników głównych bohaterek, które przeplatają się z ich rozmowami na internetowym czacie. Poznajemy w ten sposób cztery różne poglądy na coś, co wdarło się w ich relacje i wystawia ją na ciężką próbę – miłość w czystej postaci.
Martyna Bujok
4. Anonimowy31 marca 2018 20:04
Świat w oczach dziecka zawsze jest do pewnego stopnia wyolbrzymiony. Radości, smutki, sukcesy, porażki - wszystko jest po prostu duże, nieogarnione. Co więc, jeśli dziecko właśnie, zostanie całkiem samo, w czasie II wojny światowej?
Siedmioletnia Misha - żydowska dziewczynka, dowiaduje się pewnego dnia, że jej rodzice zostali wywiezieni na Wschód. Chwilowe schronienie znajduje u obcej kobiety, ale gdy podsłuchuje, że ta zamierza oddać ją Niemcom jeśli będzie trzeba, postanawia uciec i odnaleźć rodziców. Dziewczynka wędruje lasem, z Belgi dociera najpierw do Niemiec, potem Polski oraz Rosji, żyjąc po drodze z wilkami. Choć sam tytuł powieści sugeruje nam zupełnie coś innego, opowieść skupia się głównie na okrucieństwach wojny, a wilki stanowią jedynie, ciekawy i niezwykły, wątek poboczny. Całość w nieco przerysowany sposób przedstawia nam ludzką nikczemność i zwierzęcą humanitarność oraz to, jak czteroletnia tułaczka wpływa na życie głównej bohaterki.
Martyna Bujok
5. Anonimowy30 kwietnia 2018 18:51
Murakami, wracając do antycznych korzeni literatury, po raz kolejny zadaje pytanie – czy jest sens buntować się, przeciwstawiać się losowi – ciążącym nad każdym z nas fatum? Kafka Tamura, główny bohater powieści Kafka nad Morzem, przynajmniej próbuje. Uciekając przed zaborczym ojcem i klątwą, którą ten nałożył na swojego syna, Kafka stara się robić wszystko, aby nie dopuścić do jej spełnienia. Niczym Edyp opuszcza swoje rodzinne strony i przekonany o słuszności swoich czynów, coraz szybciej zmierza ku, zdaje się, ostatecznej zagładzie.
Murakami zdaje się mówić, że losu nie da się oszukać. Kafka nad Morzem ma jednak zupełnie inny wydźwięk, aniżeli jej antyczny protoplasta. Fatum „nie chce” z góry naszej przegranej i nawet jeśli mówienie o „byciu kowalem własnego losu” jest frazeologizmem nieco wyświechtanym, mamy pewien ograniczony wpływ na skutki tego, co stać się musi. Co z tą wiedzą zrobił Kafka Tamura, sprawdźcie sami.
Martyna Bujok
6. Anonimowy30 kwietnia 2018 18:52
„Sam jestem, samiutki z sobą samym...”.
Główny bohater powieści – Holden, to szesnastoletni uczeń, który ucieka z college’u nie mogąc znieść dłużej otaczającej go głupoty, złości i zakłamania. Przez trzy dni chłopak „buszuje” po Nowym Jorku, opowiadając całą historię swoim bardzo barwnym językiem, by wreszcie wrócić do rodzinnego domu.
W skrócie, jest to opowieść o młodym buntowniku, który rzuca się w pewien wir przygody w celu odnalezienia swojego wewnętrznego „ja”. Na pierwszy rzut oka zabawna historia, szybko okazuje się być czymś zdecydowanie bardziej poważnym. Buntowniczy, główny bohater wcale nie smakuje wolności, a autor porusza sprawy bynajmniej nie dziecinne.
Martyna Bujok