“Księga cmentarna”- Neil Gaiman
Jeden z największych żyjących współcześnie mistrzów amerykańskiej fantastyki za pomocą rączki niemowlęcia, ciągnie czytelnika na ponury cmentarz. Niemowlę, które nas prowadzi, cudem uniknęło zamordowania. Jego rodzinie tajemnicza sekta poderżnęła gardła, a ono samo na drżących nóżkach wymknęło się z domu i wiedzione niejasnym instynktem pomaszerowało na cemnarz, która tylko wydaje się być martwy. Zamieszkują go, rzecz jasna, duchy, którym obecność niemowlęcia zakłóca “sen wieczny”. Powinny je wygnać, lub przynajmniej zignorować, ale duchy małżeństwa Owens postanawiają wychować je, obdarzając “błogosławieństwem cmentarza” oraz imieniem Nikt. Zdaniem Owensów, sekta nie będzie szukać Nikogo.
W takie zdarzenia autorowi udało się nas wciągnąć. W historię, w której niemowlę wychowywane przez duchy, uczone przez wampira i doglądane przez likantropa wyrasta na niezwykłego chłopca, a potem mężczyznę pragnącego dowiedzieć się co spotkało jego rodzinę.
Gaiman jak zwykle stawia więcej pytań niż udziela odpowiedzi. Po mistrzowsku “bawi się” formą i stylem siejąc strach i niepewność w najodważniejszych sercach.
Jeden z największych żyjących współcześnie mistrzów amerykańskiej fantastyki za pomocą rączki niemowlęcia, ciągnie czytelnika na ponury cmentarz. Niemowlę, które nas prowadzi, cudem uniknęło zamordowania. Jego rodzinie tajemnicza sekta poderżnęła gardła, a ono samo na drżących nóżkach wymknęło się z domu i wiedzione niejasnym instynktem pomaszerowało na cemnarz, która tylko wydaje się być martwy. Zamieszkują go, rzecz jasna, duchy, którym obecność niemowlęcia zakłóca “sen wieczny”. Powinny je wygnać, lub przynajmniej zignorować, ale duchy małżeństwa Owens postanawiają wychować je, obdarzając “błogosławieństwem cmentarza” oraz imieniem Nikt. Zdaniem Owensów, sekta nie będzie szukać Nikogo.
W takie zdarzenia autorowi udało się nas wciągnąć. W historię, w której niemowlę wychowywane przez duchy, uczone przez wampira i doglądane przez likantropa wyrasta na niezwykłego chłopca, a potem mężczyznę pragnącego dowiedzieć się co spotkało jego rodzinę.
Gaiman jak zwykle stawia więcej pytań niż udziela odpowiedzi. Po mistrzowsku “bawi się” formą i stylem siejąc strach i niepewność w najodważniejszych sercach.