Ksenocyd

1. frankie.zumen20 marca 2016 17:30
“Ksenocyd” - Orson Scott Card

Zapewne mógłbym powiedzieć, że historia opisana w książce mnie “porwała” i za pewne większa część osób czytających tę recenzję uznałaby to za truizm lub jedynie figurę stylistyczną, jednak nie byłaby to prawda. Nigdy wcześniej i nigdy później nie spotkałem się z książką, która w takim stopniu zawładnęłaby moimi myślami. Dosłownie nie mogłem spać z powodu tej książki!
Muszę się przyznać, że czytając tę historię byłem przekonany iż jest to ostatni tom przygód Endera Wiggina. Tym większy był mój niepokój związany z flotą zdolną niszczyć planety zmierzającą w stronę Lusitany Każda kartka mogła okazać się tą, na której dojdzie do ksenocydu trzech rozumnych ras, a więc każdej przewróconej stronie towarzyszył malutki wstrząs serca.
Skoro już o rasach mowa, to nie sposób nie wspomnieć o najwspanialszej części każdego rozdziału, czyli o krótkiej wstawce zawierającej rozmowę Królowej Kopca z Ojcowskim Drzewem. W tych chwilach mogłem dotknąć umysłów tych gigantów.
Polecam ją każdemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz