To już piąta i (chyba) ostatnia książka z serii "Selekcja". W pałacu zostało tylko sześciu kandydatów, czyli tzw. Elita. Eliminacje księżniczki Eadlyn zmierzają ku końcowi, jednak następczyni tronu nadal nie jest pewna swoich uczuć oraz tego, czy w ogóle chciałaby zakończyć Eliminacje "sukcesem". Wspaniałym elementem opowieści jest to, że każdy z chłopaków ma jakąś wspaniałą cechę: Fox jest artystą, Hale obiecał robić coś dla Eadlyn każdego dnia, Ean chce być jak najlepszy dla księżniczki, Kile chce pomagać ludziom, a Hanri chce zrobić wszystko, by dziewczyna go pokochała. W końcu wybiera przyszłego męża... jednak nikt nie spodziewałby się, że właśnie jego wybuierze!
Ostatnia część jest pełna uczuć głównie tych dobrych. Niestety nie wywiera podobnych uczuć u czytelnika. Osobiście mam wrażenie, że autorce w pewnym momencie przestało chcieć się pisać i zakończyła opowieść "na odwal się", mimo tego że faktycznie jest ono zaskakujące. Gdyby nie ciekawość zapewne nie skończyłabym czytać tej książki.
~ Alexis Moore
Już 20 lat minęło od wydarzeń z "Jedynej". Eadlyn Schreave kontynuuje eliminacje i zwęża grono kandydatów. Coraz bardziej pogłębia relacje z nimi i stara się ich lepiej poznać, aby wybrać idealnego męża. Wydaję się być tak kolorowo? Otóż tak łatwo nie ma. Na przyszłą królową czekają nowe problemy. Aby odciążyć ojca i wesprzeć chorą matkę postanawia sprawować rządy. Eadlyn musi sprawić, aby społeczeństwo jej zaufało i wierzy, że wyjście za mąż umocni jej pozycje. Ostatecznie tak długo kierowała się rozumem, że nie jest pewna, czy w końcu nie posłuchać głosu swego serca. Co jeśli jej miłość okaże się niewłaściwa? Czy mimo to Eadlyn odważy się postawić swoje szczęście ponad kraj?
Jestem bardzo zawiedziona książką. Każdą powieść z serii "Rywalki" uwielbiam i byłam pewna, że ostatnia jej część będzie zaskakująca, dynamiczna i dopięta na ostatni guzik. Seria powinna się skończyć z przytupem. Nie sądziłam, że ostatnia z części będzie najkrótszą. Kiera pisząc to bardzo mnie zaskoczyła, "Korona" jak dla mnie to wielki nie wypał, spodziewałam się czegoś więcej. Co zatem w niej znalazłam? Wydarzenia bardzo przewidywalne, zero zaskakujących elementów, zero akcji. Więc Kiera, gdzie się podział ten cały urok, który zapamiętałam z "Rywalek"?
Jako, że jest to już piąta i ostatnia część, śmiem powiedzieć, że autorka powoli zaczęła wykańczać temat całej serii. „Korona” jest całkowicie przewidywalna, co nie znaczy, że nieciekawa, ale po prostu łatwa. Lekka, dobra na popołudnie, a przy tym nie wymaga wytężenia umysłu.
Może przewidywalne, ale nadal ma swój urok. Przed nami koniec walki o uczucia, jaką była historia Eadlyn.
Nie pozostawia niedosytu, ale lekki niesmak wyczerpaniem tematu. Mimo wszystko nadal uwielbiam dzieło Kiery.
To już piąta i (chyba) ostatnia książka z serii "Selekcja". W pałacu zostało tylko sześciu kandydatów, czyli tzw. Elita. Eliminacje księżniczki Eadlyn zmierzają ku końcowi, jednak następczyni tronu nadal nie jest pewna swoich uczuć oraz tego, czy w ogóle chciałaby zakończyć Eliminacje "sukcesem". Wspaniałym elementem opowieści jest to, że każdy z chłopaków ma jakąś wspaniałą cechę: Fox jest artystą, Hale obiecał robić coś dla Eadlyn każdego dnia, Ean chce być jak najlepszy dla księżniczki, Kile chce pomagać ludziom, a Hanri chce zrobić wszystko, by dziewczyna go pokochała. W końcu wybiera przyszłego męża... jednak nikt nie spodziewałby się, że właśnie jego wybuierze!
Ostatnia część jest pełna uczuć głównie tych dobrych. Niestety nie wywiera podobnych uczuć u czytelnika. Osobiście mam wrażenie, że autorce w pewnym momencie przestało chcieć się pisać i zakończyła opowieść "na odwal się", mimo tego że faktycznie jest ono zaskakujące. Gdyby nie ciekawość zapewne nie skończyłabym czytać tej książki.
~ Alexis Moore
2. Anonimowy21 listopada 2016 15:47
Już 20 lat minęło od wydarzeń z "Jedynej". Eadlyn Schreave kontynuuje eliminacje i zwęża grono kandydatów. Coraz bardziej pogłębia relacje z nimi i stara się ich lepiej poznać, aby wybrać idealnego męża. Wydaję się być tak kolorowo? Otóż tak łatwo nie ma. Na przyszłą królową czekają nowe problemy. Aby odciążyć ojca i wesprzeć chorą matkę postanawia sprawować rządy. Eadlyn musi sprawić, aby społeczeństwo jej zaufało i wierzy, że wyjście za mąż umocni jej pozycje. Ostatecznie tak długo kierowała się rozumem, że nie jest pewna, czy w końcu nie posłuchać głosu swego serca. Co jeśli jej miłość okaże się niewłaściwa? Czy mimo to Eadlyn odważy się postawić swoje szczęście ponad kraj?
Jestem bardzo zawiedziona książką. Każdą powieść z serii "Rywalki" uwielbiam i byłam pewna, że ostatnia jej część będzie zaskakująca, dynamiczna i dopięta na ostatni guzik. Seria powinna się skończyć z przytupem. Nie sądziłam, że ostatnia z części będzie najkrótszą. Kiera pisząc to bardzo mnie zaskoczyła, "Korona" jak dla mnie to wielki nie wypał, spodziewałam się czegoś więcej. Co zatem w niej znalazłam? Wydarzenia bardzo przewidywalne, zero zaskakujących elementów, zero akcji. Więc Kiera, gdzie się podział ten cały urok, który zapamiętałam z "Rywalek"?
~Naciaszeq
3. Anonymous30 listopada 2016 23:25
Jako, że jest to już piąta i ostatnia część, śmiem powiedzieć, że autorka powoli zaczęła wykańczać temat całej serii. „Korona” jest całkowicie przewidywalna, co nie znaczy, że nieciekawa, ale po prostu łatwa. Lekka, dobra na popołudnie, a przy tym nie wymaga wytężenia umysłu.
Może przewidywalne, ale nadal ma swój urok. Przed nami koniec walki o uczucia, jaką była historia Eadlyn.
Nie pozostawia niedosytu, ale lekki niesmak wyczerpaniem tematu. Mimo wszystko nadal uwielbiam dzieło Kiery.
Kilarth