Złoty smok? Klątwa? Naprawdę? Nie lubię książek fantasy, jednak na „Klątwę złotego smoka” skusiłam się tylko ze względu na autorkę, która jest jedną z moich ulubionych. I tak jak zawsze, nie zawiodłam się na niej. Musiałam tylko spakować walizki i wyjechać do Japonii. Nigdy tam nie byłam, więc mała wycieczka była czymś nowym i warto było się na nią udać. Przy okazji przeczytałam o starożytnych japońskich legendach, zagadkach, a co najśmieszniejsze – również o piratach. A zresztą, kto by nie chciał zdobyć pewnego wachlarza, który zapewniłby wieczną młodość? To już coś. Żadna błahostka. Tylko szkoda, że aż tak nierzeczywista. Jednak zanim udało mi się zdobyć ową wspaniałą rzecz, musiałam zapoznać się z wojownikami ninja, okropną i niebezpieczną japońską mafią, a także z wieloma archeologami. Podróż się udała, wróciłam cała i zdrowa, choć z trudem. Nie żałuję i życzę każdemu tak fascynującej przygody.
I tak jak zawsze, nie zawiodłam się na niej. Musiałam tylko spakować walizki i wyjechać do Japonii. Nigdy tam nie byłam, więc mała wycieczka była czymś nowym i warto było się na nią udać. Przy okazji przeczytałam o starożytnych japońskich legendach, zagadkach, a co najśmieszniejsze – również o piratach.
A zresztą, kto by nie chciał zdobyć pewnego wachlarza, który zapewniłby wieczną młodość? To już coś. Żadna błahostka. Tylko szkoda, że aż tak nierzeczywista. Jednak zanim udało mi się zdobyć ową wspaniałą rzecz, musiałam zapoznać się z wojownikami ninja, okropną i niebezpieczną japońską mafią, a także z wieloma archeologami. Podróż się udała, wróciłam cała i zdrowa, choć z trudem. Nie żałuję i życzę każdemu tak fascynującej przygody.
//Książniczka