m_kusa

„Igrzyska Śmierci”
Zapewne wielu z was zastanawiało się, jak wiele potrafiłbym poświęcić dla innych lub bliskich mi osób, w chwili zagrożenia? Suzanne Collins autorka „Igrzysk Śmierci” pisząc tą książkę miała podobne pytania i dylematy. Główna bohaterka Katniss Everdeen, mieszkająca w dystopijnym Panem, państwie podzielonym na dwanaście dystryktów po wyniszczającej bratobójczej wojnie, ze stolicą Kapitol, zgłasza się jako dobrowolny trybut, w zamian za swoją siostrę Prim, która została wylosowana do Głodowych Igrzysk. Są one traktowane jako „święto narodowe” i ogromne widowisko lub nawet atrakcja, upamiętniająca zwycięzców, głównie dla ludzi z Kapitolu, a tak naprawdę jest to walka na śmierć i życie na arenie pełnej nieoczekiwanych zasadzek.
Kiedy bohaterowie trafiają na arenę, muszą wyzbyć się wszelkich emocji, aby skutecznie zabijać i wygrać. Nawet ci którzy wchodzą ze sobą w sojusze będą musieli się ze sobą zmierzyć w finale. Pomiędzy Katniss, a drugim trybutem z ich dystryktu, czyli Peetą Mellarkiem dochodzi do porozumienia aby udało im się razem przetrwać, a to nawet zbliża ich do siebie. Tych dwoje ludzi pokonując trudności, daje nadzieję i odwagę że można razem przetrwać w najbardziej nietypowych sytuacjach. Ich uczucie daje nadzieję i jest swoistym zarzewiem buntu w innych dystryktach. Jest to ponad czasowa opowieść, gdzie ukazanie brutalności władzy nigdy nie przestaje być aktualne. „Igrzyska Śmierci”, to jedna z nielicznych książek, która mocno mnie wzruszyła oraz dała wiele do myślenia. Tak mocno potrafi wciągnąć czytelnika, że nieprzespana noc nie jest czasem zmarnowanym i mija niepostrzeżenie. Uważam, że po tę serię powinien sięgnąć każdy dojrzały człowiek, który potrafi dostrzec jak wiele bohaterowie książki poświęcają w osobistym życiu by móc być symbolem buntu i walczyć o wolność dla wszystkich, a z czym my sami często się nie utożsamiamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz