Replies
- HyunaKpop24 listopada 2015 16:39Skrócony komentarz
nawet z przewagą tych smutnych. Ale podobno nie ma róży bez kolców, więc musi tak być. Świat, jak i bohaterowie poboczni są jakby innymi osobami przystosowanymi do życia w innym, mrocznym świecie. W związku z tym pojawia się kilka wątków pobocznych. Ukazujących do czego powinien być zdolny każdy człowiek wobec ucisku, ale również przekazujących jakże oczywistą prawdę, że nie można stać bezczynnie.
entarz
„Harry Potter i Insygnia Śmierci” jest zakończeniem 7-tomowego cyklu. Wg mnie dobrym zakończeniem. Pani Rowling się postarała i napisała książkę bardzo dobrą. Trup się kładzie gęsto, ale oczywiście z kulturą. Są zarówno epizody smutne jak i wesołe.
Szczególnie sprawa Dumbledore’a i Snape’a wydaje się być diametralnie inna niż wskazywały na to poprzednie części cyklu. Jest złożona, wielopoziomowa, godna dojrzałego czytelnika. Przez to też, książka ma nierówne tempo akcji.
„Harry Potter i Insygnia Śmierci” jest zakończeniem 7-tomowego cyklu. Wg mnie dobrym zakończeniem. Pani Rowling się postarała i napisała książkę bardzo dobrą. Trup się kładzie gęsto, ale oczywiście z kulturą. Są zarówno epizody smutne jak i wesołe. Początkowo nawet z przewagą tych smutnych. Ale podobno nie ma róży bez kolców, więc musi tak być. Świat, jak i bohaterowie poboczni są jakby innymi osobami przystosowanymi do życia w innym, mrocznym świecie. W związku z tym pojawia się kilka wątków pobocznych. Ukazujących do czego powinien być zdolny każdy człowiek wobec ucisku, ale również przekazujących jakże oczywistą prawdę, że nie można stać bezczynnie.
Praktycznie wszystkie wątki ostatecznie są zakończone, chociaż niektóre w dosyć ciekawy i zaskakujący sposób. Szczególnie sprawa Dumbledore’a i Snape’a wydaje się być diametralnie inna niż wskazywały na to poprzednie części cyklu. Jest złożona, wielopoziomowa, godna dojrzałego czytelnika. Fabuła bogata jest w różnego rodzaju retrospekcje lub przedmioty wiążące poszczególnych bohaterów z ich przeszłością. Przez to też, książka ma nierówne tempo akcji. Raz goni na złamanie karku, a potem wlecze się niemiłosiernie przez rozdział albo dwa. Pociechą jest właśnie to bogactwo informacji wypełniające przerywniki i w miarę skutecznie zajmujące czytelnika. No i jeszcze kryzysy i podobne mankamenty kilku „związków międzyludzkich” – niby prawie dorośli ludzie a zachowują całkiem jak dzieci. Przynajmniej z perspektywy czytelnika