Kiedy człowiek staje się odarty z człowieczeństwa? W roku 1984. W roku szczęścia i dobrobytu. W roku bólu i strachu. W roku, w którym nie ma już mroku. W roku, który daje człowiekowi wszystko byleby tylko nie pozostał człowiekiem. Zatracił swoją indywidualność i zniknął. Bo czy istniał kiedykolwiek?
Dzieło Orwella napawa nas najdzikszym i pierwotnym lękiem. Co przeraża nas najbardziej? Wizja nieistnienia. Obraz świata, w którym nie ma nas. Lecz czy wciąż istniejemy, jeśli przestajemy być ludźmi? Odkrywając tę historię poznajemy to co tkwi w nas samych. Odziera ona z wszelkich niedomówień i pozostawia nagimi i pełnymi wstydu, za swoim egoizmem i świadomością, że bycie człowiekiem to coś więcej niż jedynie istnienie.
Kiedy człowiek staje się odarty z człowieczeństwa? W roku 1984. W roku szczęścia i dobrobytu. W roku bólu i strachu. W roku, w którym nie ma już mroku. W roku, który daje człowiekowi wszystko byleby tylko nie pozostał człowiekiem. Zatracił swoją indywidualność i zniknął. Bo czy istniał kiedykolwiek?
Dzieło Orwella napawa nas najdzikszym i pierwotnym lękiem. Co przeraża nas najbardziej? Wizja nieistnienia. Obraz świata, w którym nie ma nas. Lecz czy wciąż istniejemy, jeśli przestajemy być ludźmi? Odkrywając tę historię poznajemy to co tkwi w nas samych. Odziera ona z wszelkich niedomówień i pozostawia nagimi i pełnymi wstydu, za swoim egoizmem i świadomością, że bycie człowiekiem to coś więcej niż jedynie istnienie.
Eliza Solarz