bookworm

''Mały Książę" - Antoine de Saint-Exupéry

Wyobraź sobie życie, w którym nie ma wojen. Jesteś tylko ty i kwiatek. Brzmi znajomo?
Książka "Mały Książę" urzekła mnie swoją prostotą, która kryje niewidoczne dla dziecka metafory. Mimo, że dzieło zostało napisane w pierwszej połowie XX wieku, kocha ją ogromna liczba ludzi na całym świecie! Pokazuje małego chłopczyka, który próbuje zrozumieć dorosły świat. Odwiedza różne planety, gdzie ludzie, rośliny i zwierzęta funkcjonują po prostu inaczej.
Kłamstwo, nałogi, egoizm. Wszystkie te rzeczy spowodowane są brakiem miłości. Nie chodzi tu tylko o namiętność, o czułe gesty. Miłość przejawia się w przyjaźni, w stosunkach rodzinnych czy do drugiego człowieka. Pomimo tego, że książka ta jest bardzo krótka, kocham ja czytać i przeżywać. Za każdym razem rozumiem ją inaczej, ponieważ dojrzewam, a ona rośnie ze mną. Zmieniają mi się priorytety i doszukuję się w niej tematów dla mnie ważnych.
Ekranizacja "Małego Księcia" jest zachwycająca jak na tamte lata. Nie jest wymyślna, po prostu wyreżyserowana zgodnie z książką. I to mi się jak najbardziej podoba! Liczne cytaty zdobią moją ścianę nad biurkiem, a najbardziej poruszający, który utrwalił mi się w głowie to: "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu".

"Pianista" - Władysław Szpilman

Holocaust, wojna, głód, eksterminacja. Książka napisana przez Polaka żydowskiego pochodzenia, wzrusza niemiłosiernie. Ukazane zostają realia wojny oraz skutki wybudowania getta. Młody Władysław boryka się z nienawiścią Niemców i ich irracjonalnymi pomysłami. Z trudem przeżywa wojnę, która szczęśliwie kończy się dla Polaków, niestety minusów jest o wiele więcej. Doszczętnie zniszczona Warszawa. Wymordowanie wielu ludzi. Głód. Szpilman jest niezwykle utalentowanym pianistą. Kiedy oglądałam film razem z klasą, patrzyłam na jego palce jak zaczarowana. Ogromna pasja i poświęcenie. Moją ulubioną sceną jest, gdy Szpilman udaje, że gra, a melodia rozbrzmiewa mu w głowie oraz pod koniec, kiedy Niemiec pyta się go, czym się żywi, a Szpilman podnosi do góry ogórki. Tak mnie ta scena wzruszyła, że łezki mi poleciały. Jednakże nie tylko mi zrobiło się smutno.
Książka jest naprawdę piękna i wzruszająca. Nie mogę uwierzyć, że ktoś byłby do tego zdolny. Niestety, patrząc co się teraz dzieje na świecie, jestem skłonna zmienić swoje zdanie. Dlaczego ludzie są tak niewrażliwi? Dlaczego zabiją? Nie sądzę, aby ktokolwiek mógł odpowiedzieć na te pytania. Jednakże "Pianista" uczy, że powinniśmy się cieszyć z tego co mamy w tym przepełnionym egoizmem świecie.

bookworm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz