"Życie Pi" Yanna Martela to powieść o hinduskim chłopcu dryfującym wraz z tygrysem bengalskim po Pacyfiku.
Gdy tonie japoński statek "Tsimtsum", przewożący zwierzęta do Ameryki, ratuje się z niego tylko jeden pasażer – Piscine Patel. Razem z nim do szalupy ratunkowej trafia tygrys wraz z zebrą, hieną i orangutanem, którzy później brutalnie giną. Tak oto zaczyna się podróż po oceania, znaczona cierpieniem, głodem, odwodnieniem i strachem przed dorosłym tygrysem.
"-Panie Patel, nie wierzymy w pańską opowieść."
Historia ta wywiera ogromne wrażenie na czytelniku. Mimowolnie zaczynamy wczuwać się w fabułę, a niespodziewane zwroty akcji szokują nas podobnie, jak samego bohatera. Jednak występują również momenty "ciszy". Wtedy to morze się uspokaja, tygrys śpi, a akcja przenosi się do głowy Pi i poznajemy jego skołatane uczucia.
Uważam, że książka jest godna polecenia innym czytelnikom nie tylko ze względu na świetny styl pisania, czy autentyczność wydarzeń, ale również, dlatego, że potrafi poruszyć i zafascynować.
~Monika Cupiał2. Moni A3 stycznia 2016 22:11
Książka dla złudzenia przypomina mi rachunek sumienia. Jednak w tym przypadku nie ma księdza, konfesjonału. Jest tylko Bóg. Słowa, które są ukryte w treści pod postacią spójnej opowieści mają charakter żalu za wszystkie grzechy wojny.
Poleciłabym tą książkę szczególnie starszym czytelnikom. Zawiera ona w sobie przykre i bardzo obrazowe oblicze krzywd, które człowiek może wyrządzić drugiemu człowiekowi. Jednak tom skłonił mnie do refleksji nad kruchością życia i nad pamięcią.
~Monika Cupiał