Któż z nas nie słyszał o Kapitanie Haku, postrachu siedmiu mórz? Tej charakterystycznej postaci raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Okrutny, podły, bezlitosny... Ale czy ktoś kiedyś zastanowił się nad jednym - jak to naprawdę było?
Pierdomenico Baccalario postanowił przedstawić nam historię pirata z zupełnie niespodziewanej, bo ludzkiej perspektywy. Zaczyna od początku - pokazuje nam dzieciństwo Jamesa Frya, jego relacje z bliskimi. Dowiadujemy się, o czym marzył i jak z biegiem czasu wiarę w owe marzenia utracił.
I w tym wszystkim bez problemu dostrzegamy w Jamesie człowieka. Kapitan Hak nie jest już bezimiennym czarnym charakterem - Baccalario sprawia, że zauważamy, jak bardzo bohater jest do nas podobny, z wszystkimi swoimi niedoskonałościami i słabościami, by pokazać nam, że naprawdę nie wolno oceniać po pozorach.
Przypominamy sobie klasyczną historię, poznajemy ją jednak z zupełnie innej strony, co bez wątpienia jest ciekawym doświadczeniem. Taki powrót do dzieciństwa w nieco poważniejszej odsłonie. Śmiało mogę polecić.
Agathy Christie nie muszę chyba specjalnie nikomu przedstawiać. Brytyjska pisarka jest niezaprzeczalnie absolutną mistrzynią kryminałów. Każda kolejna książka przekonuje mnie, że opinie na jej temat nie są przesadzone.
"Mordestwo w Orient Expressie" opisuje kolejną przygodę Herkulesa Poirota - prawdopodobnie najbardziej charakterystycznego bohatera wykreowanego przez Christie. Ceniony detektyw, po rozwiązaniu sprawy w Azji, udaje się w podróż powrotną do Europy. Niespodziewanie w pociągu dochodzi do zabójstwa, a maszyna grzęźnie w zaspie. Nie ma możliwości ucieczki. Morderca wciąż musi być w środku - nikt nie czuje się bezpiecznie, wszyscy są podejrzani...
Od kilku dni na wielkich ekranach gości filmowa adaptacja "Morderstwa...". Nie mam wątpliwości, że reżyser, Kenneth Branagh, w mistrzowski sposób poradził sobie ze swoim zadaniem, ale jestem pewna co do jednego: film nie będzie lepszy od książki. Nic jej nie przebije, nawet tak świetny reżyser nic na to nie poradzi. Może przed wybraniem się do kina warto byłoby więc odwiedzić bibliotekę?
Zaczyna się od kuszącego zaproszenia do przybycia na pewną wyspę przez nieznajomego. Dodajmy jeszcze, że owa wyspa jest kompletnie odizolowana od świata zewnętrznego... I już mamy idealną scenerię do morderstwa.
Dziesięć osób zostaje zwabionych w odludne miejsce. Każdy ze swoją przeszłością i nadziejami. Nie spodziewają się jednak tego, co ich czeka. Zostają wplątani w makabryczną grę - grę, z której nie wyjdą żywo...
"I nie było już nikogo", znana też pod tytułem "Dziesięciu murzynków", jest chyba najpopularniejszą książką Agathy Christie. I nic dziwnego! Jest naprawdę fenomenalna. Wywarła na mnie ogromne wrażenie - pozytywne, rzecz jasna - mimo że nigdy wcześniej nie ciągnęło mnie specjalnie do kryminałów. Po prostu nie potrafiłam się od niej oderwać. Akcja nie zwalnia ani na chwilę, jednak nie sprawia to wcale, że książka jest chaotyczna. Wszystko jest dokładnie przemyślane i uporządkowane. Wręcz genialne.
Agatha Christie nie bez powodu nazywana jest mistrzynią kryminałów.
Dodger wie jak się ustawić. Może i nie pochodzi z najbogatszego otoczenia, ale radzi sobie naprawdę dobrze. Jednego z pewnością nie można mu odmówić: niesamowitego sprytu.
Jego względnie uporządkowany świat zmienia się w jednej chwili, za sprawą nagłej decyzji. Ratując nieznajomą kobietę z rąk oprawców, wplątuje się w niezłą aferę.
Od razu zakochałam się w klimacie tej książki. Dziewiętnastowieczny Londyn to jeden z najbardziej wdzięcznych tematów, o jakich można pisać. Autor, wydaje mi się, dość wiernie opisał warunki życia w tamtych czasach. Autentyczności dodają również pojawiające się na kartach powieści postacie historyczne. Mocno da się tutaj poczuć inspirację twórczością Dickensa. Nie brakuje humoru i pięknych cytatów.
Fani Terry'ego Pratchetta z pewnością nie będą zawiedzeni tą pozycją. Śmiało mogę polecić tę książkę również osobom spoza kręgu jego dotychczasowych czytelników. Myślę, że mogłaby spodobać się każdemu - chyba po prostu ma w sobie "to coś".
Książka ta kojarzy mi się z hasłem ogłoszonym w tym miesiącu, ponieważ za sprawą uroku Białej Czarownicy, Narnia pokryta jest wiecznym śniegiem, a zima trwa tam nieprzerwanie od ponad stu lat.
Clive Staples Lewis "Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa"
Grupka dzieci, duży dom... Tajne przejście... Magiczna kraina... Przygoda, niebezpieczeństwo... I oczywiście walka dobra ze złem...
Wszyscy znamy tę opowieść i wiemy, że w tym przypadku te popularne motywy tracą swoją sztampową moc i pod piórem Lewisa zamieniają się w ponadczasowe literackie dzieło.
Tę książkę można czytać i czytać, przeżywać na nowo i za każdym razem odkrywać coś nowego.
Bo to nie jest tylko baśniowa opowiastka.
"Opowieści z Narnii" to istne kłębowisko metafor i prawd życiowych. Można się śmiać: że dla dzieci, że jakieś bajeczki, że najwyższy czas zająć się czymś poważniejszym. Ale można też spojrzeć dokładniej. Dostrzec ukryte znaczenie, zwrócić uwagę na wartości i przesłania.
Po prostu dać się ponieść magii Narnii.
Jestem jedną z tych osób, które są dziełem Lewisa absolutnie urzeczone. Mimo upływu czasu, wciąż pragnę wracać do cudownej krainy, którą można znaleźć raz w szafie, raz w obrazie, ale zawsze - w sercu.
Książka ta kojarzy mi się z hasłem ZIMA, ponieważ przedstawione w niej wydarzenia mają miejsce podczas tej właśnie pory roku, akcja toczy się wśród ośnieżonych stoków, a główni bohaterowie są narciarzami.
Constantin Chirita "Śnieżne skrzydła"
Niepozorna książeczka, pożółkły papier, oberwana obwoluta... Kurzy się w najciemniejszym kącie biblioteki, nieczytana przez nikogo...
Wołała mnie.
Czułam to.
Nie żałuję pójścia za tym dziwnym głosem. Nie spodziewałam się, że pokocham tę książkę aż tak bardzo! Po raz pierwszy przeczytałam ją pięć lat temu, ale tak wryła mi się w pamięć i serce, że przez cały ten czas o niej nie zapomniałam. Ciężko było ją gdziekolwiek odnaleźć, ale nie poddawałam się i dziś jestem dumną posiadaczką własnego egzemplarza.
"Śnieżne skrzydła" to czwarty tom rumuńskiej sagi dla młodzieży "Czereśniowcy" - niestety, jedyny, jaki wydano w Polsce. Opowiada o grupce młodych narciarzy-amatorów, którzy znaleźli się w dość nieciekawym położeniu: przełęcz, którą mieli przedostać się na drugą stronę góry, została zasypana. Muszą teraz całkiem sami przetrwać jakoś lodowatą wichurę. Warunki atmosferyczne i dzikie zwierzęta wcale nie są jednak ich jedynym zmartwieniem - w okolicy ukrywa się bowiem para groźnych przestępców...
Te książki kojarzą mi się z grudniowym hasłem, ponieważ ich akcja rozpoczyna się w Sylwestra i trwa przez kilka kolejnych zimowych tygodni.
Rafał Kosik "Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek" oraz "Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek 2. Mała Armia"
Nowy Rok, nowi my! Koniec z tym ciągłym pakowaniem się w kłopoty, od teraz będziemy żyć normalnie!
Ciężko jednak uniknąć kłopotów, gdy wystrzeli się rakietę, która później trafia na orbitę... Cóż, postanowienia noworoczne mają to do siebie, że szybko nie ma po nich śladu. Nasi bohaterowie zdążyli złamać swoje jeszcze 31 grudnia. Znów (zupełnym przypadkiem!) wplątali się w poważną aferę. Teraz trzeba to jakoś odkręcić. Los mieszkańców Warszawy jest w ich rękach.
"Orbitalny spisek" to piąty i szósty tom serii. Pierwszy raz w jej historii zdarzyło się, że pan Kosik postanowił rozdzielić opowieść na dwie książki. Uważam, że była to świetna decyzja - moim zdaniem nic nie zastąpi tego nerwowego oczekiwania: "Co będzie dalej?" Wydaje mi się, że to tylko zbliża czytelnika do książki.
To jedna z moich ulubionych części tej serii. Dzieje się tu naprawdę wiele, mimo sporej objętości książek ani przez chwilę się nudzimy. Kosik w szczytowej formie.
Kjersti Annesdatter Skomsvold "Im szybciej idę, tym jestem mniejsza"
Jest jedna rzecz, której Mathea Martinsen boi się bardziej od śmierci: śmierć, której nikt nie zauważy. Kobieta wie, że zbliża się jej czas. Stara się zostawić po sobie jakiś ślad - rozpoczyna w tym celu walkę ze swoimi ograniczeniami.
Cieniutka, z pozoru lekka książeczka zupełnie mnie zaskoczyła. Depresyjna - gdybym miała opisać ją jednym słowem, użyłabym właśnie tego.
Utożsamiam się z Matheą. Może to dlatego tak bardzo przeżywałam lekturę tej książki. Obie mamy problemy w kontaktach międzyludzkich, żadnych predyspozycji do wyróżnienia się z tłumu i żadnych szans by to zmienić. Beznadziejny los bohaterki zmusił mnie do zastanowienia się nad swoim. Czy ja też jestem skazana na taki koniec? Czy może jest jeszcze dla mnie nadzieja...?
Nie żałuję sięgnięcia po tę książkę, która za kolorową okładką skrywała wiele problemów, wiele emocji i wiele cierpienia. Zupełnie zmieniła mój sposób myślenia i na pewno zapamiętam ją na długo.
Pierwsze spotkanie Lei i Gabe'a przypominało scenę z komedii romantycznej: ona upuszcza książki, on szarmancko się po nie schyla. Wszystko mogłoby teraz być idealnie, gdyby tylko nie byli tacy nieśmiali. Choć wyraźnie widać, że coś jest na rzeczy, oni nie posuwają swojej relacji ani odrobinę do przodu.
Kolejne przewidywalne romansidło? Nie sposób zaprzeczyć. Jest jednak coś, co książkę Sandy Hall wyróżnia z tłumu: niezwykle oryginalny sposób narracji. Historię Lei i Gabe'a poznajemy bowiem z kilkunastu różnych perspektyw. Opowiadają nam ją ich współlokatorzy, wykładowczyni, kelnerka, kierowca autobusu... Nie dowiadujemy się, co tak naprawdę sami myślą o sobie nawzajem. Patrzymy na całą fabułę z boku, z pewnej odległości i z pewnością jest to ciekawe doświadczenie.
Nie mogę powiedzieć, że była to porywająca lektura. Akcja dłużyła się, a z biegiem czasu wątki poboczne zaciekawiły mnie bardziej od zasadniczej fabuły. Czytało się jednak dość przyjemnie, lekko. Polecam w roli odskoczni między bardziej ambitnymi książkami.
Stanisław Wokulski, właściciel cenionego warszawskiego sklepu galanteryjnego, powraca do kraju po rocznej nieobecności, zbiwszy za granicą pokaźny majątek. Wkrótce potem rozpoczyna szereg niejasnych inwestycji. Niepokoją one jego przyjaciela, Ignacego Rzeckiego. Nie zna on jednak prawdziwego celu zabiegów Wokulskiego. A ten wcale nie chce pomnożyć swojego kapitału - swoimi działaniami pragnie jedynie zwrócić uwagę panny Izabeli Łęckiej...
Kolejna nudna lektura na liście... I to jeszcze potwornie długa... Najlepiej po prostu przeczytać streszczenie... Wszystkim, którzy tak pomyśleli i odpuścili sobie czytanie "Lalki", naprawdę współczuję. Dawno, a być może nawet nigdy, nie pokochałam innej książki będącej szkolną lekturą równie mocno, jak w tym przypadku.
Język nie jest archaiczny, nie brak komizmu i zachwycających cytatów, a dziewiętnastowieczna Warszawa została przedstawiona wprost przepięknie. Dzieło Prusa nie nudzi współczesnego czytelnika, śmiało można je uznać za ponadczasowe.
"Lalka" to cudowna powieść. Nie zniechęcajmy się tylko dlatego, że należy do kanonu szkolnych lektur. Z całego serduszka wszystkim polecam.
Zawsze darzyłam harcerzy szacunkiem, ale po lekturze tej książki, podziwiam ich jeszcze bardziej...
Zbliża się wojna. Wszyscy to czują. Jedni pakują się i uciekają, inni szykują się do obrony ojczyzny przed coraz bardziej panoszącymi się w niej Niemcami. Czternastoletni harcerz, syn powstańca śląskiego, Stach Jadwiszczok, należy do tej drugiej grupy. Nie zamierza bezczynnie na to wszystko patrzeć! Wraz z innymi działaczami patriotycznymi, zaczyna angażować się w przeróżne akcje mające na celu odparcie sił wroga...
...jednak wszyscy znamy tragiczny finał tych działań. 4 września 1939 roku oddziały Wermachtu wkroczyły do Katowic, a ciała harcerzy spadały bezwładnie z wieży spadochronowej.
To niesamowite, jak wiele ci młodzi ludzie byli w stanie poświęcić. Nadzwyczajnie dojrzali, gotowi oddać wszystko - zapłacić nawet najwyższą cenę, byle tylko pomóc ojczyźnie w tych trudnych dla niej czasach.
Niezwykle poruszająca książka, którą każdy Ślązak powinien obowiązkowo przeczytać. Obowiązkowo!
Fruwające po domu talerze. Brak akceptacji. Kłopoty w szkole. Utrata przyjaciela. Śmierć bliskiej osoby.
Do ucieczki z domu może pchnąć wiele rzeczy. Czasami po prostu trudno sobie z tym wszystkim poradzić.
Dla Bazyla Kozyry i Inki Sobczak ostatnie miesiące były trudne. Choć pochodzą z zupełnie odmiennych środowisk, z dwóch różnych światów, choć kompletnie nie potrafią się dogadać, tak naprawdę czują dokładnie to samo. Ich przypadkowa, wspólna podróż, jest dla nich swego rodzaju terapią.
Ale jeśli ktoś pomyślał, że to smętna powieść o wylewaniu żalów z przeszłości, bardzo się myli! To jedna z najbardziej emocjonujących i najzabawniejszych pozycji, jakie miałam okazję w życiu przeczytać. Czytałam ją już kilka razy, wciąż do niej wracam. Jest tu wszystko! Dzieje się tak wiele, że nie sposób oderwać się od książki ani na moment.
Gorąco polecam! Pozwólcie sobie na chwilę odpłynąć od codzienności. Dajcie się urzec magicznemu klimatowi wschodniej Polski i trzymającej w napięciu fabule.
Czy fakt, że dana książka zaliczana jest do grona klasyków literatury, powinien decydować o jej popularności wśród młodzieży?
Moim zdaniem nie. Dlatego pragnęłabym zaprosić Was do lektury "Hamleta".
Tytułowy bohater to młody duński książę. Mocno dotknęła go śmierć jego ojca. Jedna myśl zaprząta mu teraz głowę - czy aby na pewno król umarł śmiercią naturalną? Może to wszystko jest intrygą wuja Klaudiusza, który chciał w ten sposób objąć władzę?
Hamlet postanawia sprawić, by mordercę spotkała zasłużone kara.
Przy tej lekturze trudno się nudzić. William Shakespeare starannie dba o to, by akcja ani na chwilę nie zwalniała. Cały czas coś się dzieje, a trup ściele się gęsto (co, patrząc na nazwisko autora, nie powinno być specjalnym zaskoczeniem).
Zachwycają również ciekawi bohaterowie. Szczególnie Hamleta, który udaje obłąkanego, naprawdę trudno nie polubić.
Mam tylko jedną radę. Nie popełniajcie tego samego błędu co ja i nie przywiązujcie się za bardzo do postaci...
"Sal to oszust. A ja jestem jego córką. Robimy przekręt"
Violet już od dziecka znała swoje przeznaczenie. Ma być jak Erica. Stać się Ericą. Zaginioną córką państwa Silvermanów. Odegrać rolę perfekcyjnie, przekonać wszystkich, a potem zniknąć. Razem z bezcennym obrazem. Czyż nie jest to idealny sposób, by zdobyć majątek i zapewnić sobie komfort już do końca życia? Tylko... Czy Violet podoła zadaniu?
"Dobry Boże, odpuść mi popełnione grzechy. Wybacz, że udaję dziewczynę, która zaginęła trzynaście lat temu. Dziewczynę, która jest bogata.
Dziewczynę, która nie żyje"
Książka skradła moje serce już od pierwszej strony. Dość niebanalna fabuła ukazuje ciekawe dylematy moralne, a Violet ze swoim sarkastycznym podejściem do życia tworzy naprawdę żywą, przekonującą postać, która może i nie jest najlepszym wzorem do naśladowania, ale z pewnością nie da się przy niej nudzić.
Polecam debiut pani Painchaud wszystkim, którzy poszukują przyjemnego zajęcia na te długie, zimowe wieczory.
Dwudziestu czterech trybutów. Tylko jeden zwycięzca.
Śmierć, śmierć, śmierć.
Nikt nie marzy o zostaniu wylosowanym do reprezentowania swojego dystryktu w Głodowych Igrzyskach. Katniss Everdeen nie jest wyjątkiem. Jednak gdy los pada na jej młodszą siostrę, nie waha się ani chwili. W momencie, w którym zgłasza się na ochotnika, bezpowrotnie zmienia się całe jej życie.
Tylko czy jest gotowa, by sprostać wszystkiemu, co ją czeka?
Niezwykle emocjonująca opowieść, pełna dynamicznej, ani na chwilę niezwalniającej akcji, cierpienia i wzruszeń, która zainspirowała wielu pisarzy i zapoczątkowała nowy trend w książkach młodzieżowych. Opowieść, którą pokochał cały świat.
Nie wiem, czy w ogóle muszą ją polecać. Czy na świecie wciąż istnieją osoby, które nie słyszały jeszcze o odwadze Katniss?
Po rozwiązaniu sprawy kryminalnej w Azji, Herkules Poirot pragnie powrócić do Europy. Choć pociąg Orient Express, którym podróżuje, należy do jednego z najbardziej komfortowych środków transportu jakie istnieją, samej podróży nie da się już nazwać specjalnie komfortową. Już pierwszego dnia detektyw zostaje poproszony o pomoc: mieszkający w następnym przedziale Samuel Ratchett, sprawiający średnio sympatyczne wrażenie amerykański biznesmen, boi się o swoje życie. Poirot odmawia jednak zajęcia się chronieniem go. A już następnego dnia mężczyzna zostaje znaleziony martwy...
Kto stoi za tą zbrodnią? Morderca wciąż musi znajdować się w pociągu, a po przesłuchaniu pasażerów na jaw wychodzą zaskakujące fakty...
Przed Poirotem nie da lada zagadka.
Wciągająca historia, której zakończenie niezwykle zaskakuje. Agatha Christie serwuje nam prawdziwą literacką ucztę. Tytuł królowej kryminałów nie jest ani trochę przesadzony. Śmiało polecam, bo naprawdę jest co.
Matka znalazła sobie nowego partnera. Marcie nie pozostało już nic innego, jak tylko pogodzić się z tym faktem. Przychodzi jej to jednak niezwykle ciężko - dziewczyna kompletnie nie potrafi dogadać się z Wiktorem - swoim ojczymem... A nieciekawa atmosfera w domu wcale nie jest jej jedynym zmartwieniem - oprócz tego, na jej głowie spoczywa mnóstwo problemów właściwych jej wiekowi - szkoła, znajomi, pierwsza miłość...
Marta byłaby szczęśliwa, gdyby tylko umiała dostrzec, jak wiele ma... Może gdyby zrozumiała to wcześniej, nie musiałoby dojść do wypadku...
Bardzo ciekawa książka. Może i fabuła nie jest jakaś bardzo wyszukana, ot, tak sobie - zwykłe, codzienne życie, niemniej jednak, potrafi wciągnąć i trzymać w napięciu. Bieg wydarzeń poznajemy w sposób niechronologiczny, cały czas nie jesteśmy pewni, co się właściwie wydarzyło, co napełnia nas niezwykłą ciekawością i pcha na kolejne strony.
Co dzieje się z naszym umysłem, kiedy zasypiamy? Rafał Kosik ma co do tego swoją własną teorię.
Felix, Net, Nika i wszyscy inni mieszkańcy Warszawy od pewnego czasu mają problemy ze snem. Budzą się koszmarnie zmęczeni, mimo że przecież odpoczywali całą noc. Zwiększa się również liczba osób zapadających w śpiączki.
Co się dzieje? Kto za tym stoi? I czy da się coś tym zrobić?
By znaleźć odpowiedzi na te wszystkie pytania, Felix, Net i Nika wyruszają - nie do końca z własnej woli - w podróż do Pałacu Snów. Do miejsca, gdzie trafiamy gdy zamykamy oczy i pogrążamy się we śnie. Do miejsca, gdzie ostatnio nie wszystko działa tak, jak powinno...
Absolutnie moja ulubiona ze wszystkich części. Przede wszystkim dlatego, że jest niezwykle oryginalna. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak ciekawym pomysłem na fabułę. Jestem pod wrażeniem ogromu wyobraźni pana Kosika.
Pełna humoru, wciągająca, wykraczająca poza schematy. Polecam serdecznie.
Jedna z najbardziej poruszających książek, jakie w życiu trzymałam w rękach.
Mówi się, że dzieci rodzą się niewinne... Co jednak, gdy dziecko jest złe już od chwili narodzin?
Mówi się, że miłość matki jest bezwarunkowa... Co jednak, gdy matka nie potrafi pokochać swojego dziecka?
Bo właśnie w takiej sytuacji znajduje się Eva Katchadourian.
Starała się. Naprawdę się starała. Ale... Trudno pokochać zło wcielone. Kevin już jako niemowlak przejawiał niespotykaną złośliwość, która z wiekiem tylko się nasilała. Aż w końcu doprowadziło to do tragedii - tragedii, w wyniku której śmierć poniosły niewinne osoby...
Na początku, gdy Eva opowiada o swoim życiu, może trochę nużąca, później jednak, z chwilą narodzin Kevina, opowieść wciąga o wiele bardziej. Cały czas podczas lektury towarzyszy nam pytanie: "Czy naprawdę można być kompletnie złym?" oraz drugie: "Kto tak naprawdę tutaj zawinił?"
Mądra książka. I tak zupełnie inna. Trudna. Prowokująca do myślenia, płaczu i zdecydowanie zapadająca w pamięć.
Alexandra Bracken "Księżniczka, łajdak i chłopak z Tatooine"
Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce...
Książkę tą ukradłam z półki młodszego brata. Próbuję dobrze odegrać rolę opiekuńczej starszej siostry, dlatego wyznaczyłam sobie za zadanie przeczytanie każdej pozycji, którą przyniesie z biblioteki. Jako fanka Gwiezdnych Wojen, tym razem z przyjemnością zabrałam się za "kontrolę".
Luke Skywalker, Leia Organa i Han Solo to postacie, o których słyszeliśmy nie raz i których przygody znamy już chyba na pamięć. Alexandra Bracken podjęła się jednak przedstawienia nam ich historii na nowo, pragnąc skupić się przede wszystkim na emocjach głównych bohaterów.
Czy jej się to udało? Trudno mi ocenić, gdyż mam wrażenie, że nie należę do grupy docelowych odbiorców książki. Historia została przedstawiona w nieco uproszczonej wersji, a całość ubogacają prześliczne obrazki, od których ciężko oderwać oczy.
Miło spędziłam przy tej lekturze czas, jednak mam wrażenie, że niewiele wniosła ona do mojego życia. Poleciłabym ją głównie młodszym fanom, którzy dopiero rozpoczynają swoją fascynację gwiezdną sagą.
Władysław Stanisław Reymont "Chłopi. Część pierwsza - Jesień"
Wsi spokojna, wsi wesoła...
Chociaż - może bez przesady z tą spokojną.
Maciej Boryna, najbogatszy gospodarz w całych Lipcach, dwukrotnie już owdowiały, rozumie, że jego gospodarstwo zmarnieje bez kobiecej ręki. Rozpoczyna więc starania o nową żonę, co kompletnie nie podoba się jego dzieciom, które czekają tylko aż ojciec przepisze na nich należne im grunty. We wsi zaczynają dziać się ciekawe rzeczy...
Jedna z przyjemniejszych szkolnych lektur. Gdy tylko umysł przyzwyczai się już do specyficznego, staropolskiego wiejskiego języka, czyta się błyskawicznie. Może "Chłopi" nie są powieścią, którą zachwalałabym każdemu z błyskiem w oku, ale na pewno będę starać się przekonać znajomych ze szkoły, by zwrócili na nią uwagę, zamiast po prostu przeczytać streszczenie.
Michael Grant "Gone. Zniknęli. Faza pierwsza: Niepokój"
Pewnego dnia z miasteczka Perdido Beach zniknęli dorośli. Tak po prostu. Bez żadnego "puff", bez ostrzeżenia. Każdy, kto skończył piętnaście lat, wyparował. Zniknęli rodzice, nauczyciele, lekarze, strażacy, pracownicy elektrowni atomowej. Pozostawione bez opieki dzieci muszą w ekspresowym tempie nauczyć się odpowiedzialności. A zniknięcie dorosłych wcale nie jest jedynym niecodziennym zjawiskiem - okazuje się, że okolica została otoczona ścianą, a ludzie i zwierzęta ulegli dziwnym mutacjom...
Rozpoczyna się walka o przeżycie i objęcie władzy w nowej rzeczywistości.
Co się właściwie stało? Kto za tym wszystkim stoi? Czy to wina promieniowania? A może... czegoś gorszego, ukrywającego się w mrokach opuszczonej kopalni?
Z czystym sumieniem stwierdzam, że to jedna z najlepszych książek, jakie miałam zaszczyt czytać. Niezwykle emocjonująca, trzymająca w napięciu. Jednak... Nie dałam rady jej dokończyć. Zbyt wielki niepokój odczuwałam. Naprawdę chciałabym poznać koniec tej historii, ale chyba mam na to za słabą psychikę.
Wszystkim, którzy nie boją się bać, serdecznie polecam.
Leonard Peacock kończy osiemnaście lat. Nie zaprosi jednak z tej okazji przyjaciół na wspaniałe przyjęcie, nie dostanie od rodziców samochodu i nikt nie wzniesie toastu za jego zdrowie.
Chłopiec nierozumiany przez świat, opuszczony przez wszystkich. Nie znający domowego ciepła. Wykorzystany przez kogoś, kogo kiedyś nazywał przyjacielem.
Leonard ma na ten dzień zupełnie inne plany. Do szkoły bierze ze sobą... pistolet. Zamierza pożegnać się z nielicznymi osobami, na których mu zależy, wręczając im upominki. Zwieńczeniem tego niezwykłego dnia ma być zabicie Ashera Beala, a wielkim finałem - samobójstwo. Czyż nie jest to uroczy sposób na uczczenie osiemnastych urodzin?
Ta książka... zdecydowanie robi wrażenie. Mimo całego dramatyzmu, czyta się ją lekko i szybko. Cały czas niepokoimy się o głównego bohatera: jaką decyzję ostatecznie podejmie? Czy znajdzie się ktoś, kto go zrozumie, uratuje?
Mnie najbardziej spodobał się wątek listów z przyszłości. Listów pełnych szczęścia i ogromnych pokładów nadziei, które wyciskają łzy z oczu.
Anglia, lata trzydzieste dwudziestego wieku. W Deepdean, szanowanej szkole z internatem dla młodych dam, dochodzi do morderstwa. Ofiarą jest jedna z nauczycielek. Sprawcy udałoby się zatuszować swoją zbrodnię, gdyby nie pewne dwie wścibskie dziewczynki: Daisy Wells i Hazel Wong, członkinie Towarzystwa Detektywistycznego, postanawiają za wszelką cenę odkryć prawdę o tajemniczym zniknięciu nauczycielki. Przy okazji odkrywają wiele pilnie strzeżonych sekretów grona pedagogicznego...
Pierwszy szok przeżyłam już zaraz po rozpoczęciu lektury, gdy dowiedziałam się, że główne bohaterki mają po trzynaście lat. Jednak w miarę czytania, okazało się, że absolutnie nie jest to przeszkodą. Styl, w którym została napisana książka, nie jest ani trochę dziecinny, a Hazel i Daisy wcale nie wykazują skrajnie niedojrzałych zachowań. Bohaterki wzbudziły moją sympatię. Może dlatego, że rozpoznaję w nich siebie sprzed kilku lat?
Ciekawa fabuła, niebanalna intryga, obecność tajemniczego mordercy i niepokojąca bliskość niebezpieczeństwa - nie potrafiłam oderwać się od tej książki, a zakończenie kompletnie mnie zaskoczyło.
Amber Reynolds leży w szpitalu. W śpiączce. Nie pamięta kilku ostatnich dni, nie ma pojęcia, jak się tu znalazła. Zachowując świadomość, lecz nie mogąc otworzyć oczu, ze strzępków rozmów odbywających się nad jej łóżkiem stara się odtworzyć bieg wydarzeń. Wypadek? Jaki wypadek? Przecież ona nawet nie jeździ samochodem! Co ma z tym wspólnego jej mąż? Dlaczego został aresztowany? Te pytania nie mogą zostać bez odpowiedzi... Amber musi się obudzić...
Akcja tej powieści toczy się na trzech poziomach. Teraz - gdy Amber leży w śpiączce i próbuje dowiedzieć się, co się stało, wtedy - na tydzień przed wypadkiem oraz przedtem, które opisuje nieciekawe dzieciństwo bohaterki, ból po stracie ukochanej babci, kłótnie rodziców, narodziny siostry. Takie rozdzielenie fabuły na trzy przeplatające się ze sobą części było moim zdaniem świetnym zabiegiem. Dawkowało ilość informacji i wyjaśnień, potęgowało uczucie tajemniczości. Świetnie budowało napięcie.
"Czasami kłamię" to naprawdę wciągająca książka, od której trudno się oderwać.
Clive Staples Lewis "Podróż << Wędrowca do świtu >>"
Król Kaspian wyrusza w podróż, długą i niebezpieczną, aż na krańce ziemi. Przed nim rozciąga się Wielki Ocean Wschodni i wizja ekscytującej przygody. Ma do wykonania zadanie - odnaleźć siedmiu narnijskich baronów, którzy wypłynęli przed laty tą samą trasą w celu odkrycia nowych lądów i nigdy już nie powrócili. Do władcy dołączają Edmund i Łucja Pevensie oraz ich kuzyn, Eustachy Scrubb.
Eustachy jeszcze nigdy wcześniej nie był w Narnii. Niczego nie rozumie. Ma wrażenie, że znalazł się tu za karę. Nie potrafi się odnaleźć, buntuje się i nie chce podporządkować. Wraca jednak z tej podróży zupełnie odmieniony. Pobyt w Narnii i spotkanie z Aslanem zmienia jego serce i napełnia je pokorą. Scena przemiany Eustachego jest dla mnie niezwykłą metaforą oczyszczenia z grzechu.
Powieść ze wszech miar magiczna, wzruszająca i tchnąca nadzieją. Piękna, pełna symboliki, ukrytych znaczeń, z głębokim przesłaniem. Mimo że tak krótka, w pamięci zostaje na długo.
Amie Kaufman oraz Jay Kristoff "Illuminae. Illuminae Folder_01"
Nielegalna stacja wydobywcza zostaje zaatakowana przez jednostki wrogiej organizacji. Planeta musi zostać w ekspresowym tempie ewakuowana. Wśród załadowanych na promy kosmiczne uciekinierów, znajdują się Kady Grant i Ezra Mason. Rozdzieleni, wbrew surowego zakazu, utrzymują ze sobą kontakt. Wymieniając się strzępkami informacji, dochodzą do wniosku, że dowództwo wiele ukrywa przed pasażerami...
Co jest nie tak? Właściwie wszystko. Wybuchła epidemia, zbuntował się komputer pokładowy, a ścigający ich wrogi pancernik jest coraz bliżej. Czy z tej sytuacji jest jakieś wyjście?
Kolejna space opera, powielająca znane schematy science-fiction, skupiająca się na relacji nastolatków i nie wnosząca nic do życia?
Zdecydowanie nie. Amie Kaufman i Jay Kristoff stworzyli coś nowego i niesamowicie oryginalnego. Zamiast klasycznej narracji, mamy tutaj tajne wiadomości, pliki, plakaty, mejle, wycinki z czatu, opisy nagrań z kamery. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką książką. Oprócz porywającej fabuły, jest także doskonała pod względem wizualnym.
To niesamowita powieść, od której trudno się oderwać.
Ryba zakłada się z Masterem o karton papierosów, że pocałuje na półmetku nauczyciela etyki. Pijana, wykonuje zadanie. Na jej nieszczęście świadkiem tego zdarzenia jest jedna z pierwszoklasistek, która o wszystkim informuje dyrekcję. Ryba nigdy nie cieszyła się sympatią grona pedagogicznego, a zaistniała sytuacja wydaje się być idealnym pretekstem, by pozbyć się jej ze szkoły.
Czy istnieje jakieś rozwiązanie tej sytuacji? Inne, niż zalanie się w trupa?
Ciekawa książka. Oczekiwałam czegoś innego i zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Nastawiłam się na opowieść o podwórkowych chuliganach, którzy nic tylko piją, palą, wagarują i wszystko, co najgorsze, tymczasem nasi bohaterowie wcale nie są tacy źli. Sympatyczni młodzi ludzie. Owszem, lekko zbuntowani i niestroniący od alkoholu, ale w tym wszystkim szczerzy i wiarygodni. Całość emanuje doskonałym humorem, słownym jak i sytuacyjnym.
Nie spodziewałam się, że będę się przy "LO story" tak dobrze bawiła. Polecam w wolnej chwili rzucić okiem na tę niepozorną powieść polskiego pochodzenia.
Regina Brett "Bóg nigdy nie mruga. 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu"
Odkąd pamiętam, stronię od "coachingu". Jakoś tak działa mi to na nerwy. Nigdy nie przyszłoby mi więc do głowy, że sięgnę po książkę z pogranicza motywacji i rozwoju osobistego. I że tak bardzo mi się spodoba.
Ale felietony Reginy Brett są czymś więcej niż pseudomotywującym bełkotem, bezsensowną papką "uda ci się, uwierz w siebie".
Przez całe życie Reginie wydawało się, że podczas jej narodzin Bóg akurat mrugnął i nigdy nie dowiedział się, że przyszła na świat. Miała dziesięcioro rodzeństwa i wrażenie, że ginie w tłumie. Wyrosła na zagubioną dziewczynę, została samotną matką, zachorowała na raka.
W pięćdziesięciu felietonach dzieli się swoimi doświadczeniami i daje nam wskazówki. To swego rodzaju przewodnik po życiu.
"Gdzie tu buntownik?", zapytacie. Otóż, to Regina jest tu buntownikiem. Nie zgadza się na złe życie. Walczy. Z przeciwnościami losu i własnymi słabościami. Zmienia świat na lepsze, robiąc to, co potrafi najlepiej - pisząc. Swoimi tekstami dodając nadziei.
Diaspar jest bezpieczną przystanią. Jedynym ludzkim siedliskiem na pustej Ziemi, w pustym wszechświecie. Życie jest tu przyjemne, dlaczego ktoś miałby kiedyś opuścić miasto? Prawda jest jednak taka, że ludzkość b o i s i ę wyjść na zewnątrz. Tajemnicza fobia więzi ich w Diaspar.
Ale Alvin jest inny. Jest Odmieńcem. Już którymś w historii miasta. Czy pierwszym, któremu uda się coś zmienić? Nie odczuwa tego dziwnego strachu. Wyrusza na poszukiwania wyjścia z Diaspar oraz prawdy. Co sprawiło, że ludzkość opuściła kosmos i odizolowała się od świata?
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Clarke`a i należało do naprawdę udanych. Genialna książka. Historia w niej opisana wywarła na mnie ogromne wrażenie. Niesamowicie wciągająca i po prostu piękna. Polecam ją nawet osobom nieprzepadającym za science fiction.
Pierdomenico Baccalario "Historia Prawdziwa Kapitana Haka"
Któż z nas nie słyszał o Kapitanie Haku, postrachu siedmiu mórz? Tej charakterystycznej postaci raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Okrutny, podły, bezlitosny... Ale czy ktoś kiedyś zastanowił się nad jednym - jak to naprawdę było?
Pierdomenico Baccalario postanowił przedstawić nam historię pirata z zupełnie niespodziewanej, bo ludzkiej perspektywy. Zaczyna od początku - pokazuje nam dzieciństwo Jamesa Frya, jego relacje z bliskimi. Dowiadujemy się, o czym marzył i jak z biegiem czasu wiarę w owe marzenia utracił.
I w tym wszystkim bez problemu dostrzegamy w Jamesie człowieka. Kapitan Hak nie jest już bezimiennym czarnym charakterem - Baccalario sprawia, że zauważamy, jak bardzo bohater jest do nas podobny, z wszystkimi swoimi niedoskonałościami i słabościami, by pokazać nam, że naprawdę nie wolno oceniać po pozorach.
Przypominamy sobie klasyczną historię, poznajemy ją jednak z zupełnie innej strony, co bez wątpienia jest ciekawym doświadczeniem. Taki powrót do dzieciństwa w nieco poważniejszej odsłonie. Śmiało mogę polecić.
//Andeś
2. Andeś1 grudnia 2017 00:05
Agathy Christie nie muszę chyba specjalnie nikomu przedstawiać. Brytyjska pisarka jest niezaprzeczalnie absolutną mistrzynią kryminałów. Każda kolejna książka przekonuje mnie, że opinie na jej temat nie są przesadzone.
"Mordestwo w Orient Expressie" opisuje kolejną przygodę Herkulesa Poirota - prawdopodobnie najbardziej charakterystycznego bohatera wykreowanego przez Christie. Ceniony detektyw, po rozwiązaniu sprawy w Azji, udaje się w podróż powrotną do Europy. Niespodziewanie w pociągu dochodzi do zabójstwa, a maszyna grzęźnie w zaspie. Nie ma możliwości ucieczki. Morderca wciąż musi być w środku - nikt nie czuje się bezpiecznie, wszyscy są podejrzani...
Od kilku dni na wielkich ekranach gości filmowa adaptacja "Morderstwa...". Nie mam wątpliwości, że reżyser, Kenneth Branagh, w mistrzowski sposób poradził sobie ze swoim zadaniem, ale jestem pewna co do jednego: film nie będzie lepszy od książki. Nic jej nie przebije, nawet tak świetny reżyser nic na to nie poradzi. Może przed wybraniem się do kina warto byłoby więc odwiedzić bibliotekę?
//Andeś
Zaczyna się od kuszącego zaproszenia do przybycia na pewną wyspę przez nieznajomego. Dodajmy jeszcze, że owa wyspa jest kompletnie odizolowana od świata zewnętrznego... I już mamy idealną scenerię do morderstwa.
Dziesięć osób zostaje zwabionych w odludne miejsce. Każdy ze swoją przeszłością i nadziejami. Nie spodziewają się jednak tego, co ich czeka. Zostają wplątani w makabryczną grę - grę, z której nie wyjdą żywo...
"I nie było już nikogo", znana też pod tytułem "Dziesięciu murzynków", jest chyba najpopularniejszą książką Agathy Christie. I nic dziwnego! Jest naprawdę fenomenalna. Wywarła na mnie ogromne wrażenie - pozytywne, rzecz jasna - mimo że nigdy wcześniej nie ciągnęło mnie specjalnie do kryminałów. Po prostu nie potrafiłam się od niej oderwać. Akcja nie zwalnia ani na chwilę, jednak nie sprawia to wcale, że książka jest chaotyczna. Wszystko jest dokładnie przemyślane i uporządkowane. Wręcz genialne.
Agatha Christie nie bez powodu nazywana jest mistrzynią kryminałów.
//Andeś
Dodger wie jak się ustawić. Może i nie pochodzi z najbogatszego otoczenia, ale radzi sobie naprawdę dobrze. Jednego z pewnością nie można mu odmówić: niesamowitego sprytu.
Jego względnie uporządkowany świat zmienia się w jednej chwili, za sprawą nagłej decyzji. Ratując nieznajomą kobietę z rąk oprawców, wplątuje się w niezłą aferę.
Od razu zakochałam się w klimacie tej książki. Dziewiętnastowieczny Londyn to jeden z najbardziej wdzięcznych tematów, o jakich można pisać. Autor, wydaje mi się, dość wiernie opisał warunki życia w tamtych czasach. Autentyczności dodają również pojawiające się na kartach powieści postacie historyczne. Mocno da się tutaj poczuć inspirację twórczością Dickensa. Nie brakuje humoru i pięknych cytatów.
Fani Terry'ego Pratchetta z pewnością nie będą zawiedzeni tą pozycją. Śmiało mogę polecić tę książkę również osobom spoza kręgu jego dotychczasowych czytelników. Myślę, że mogłaby spodobać się każdemu - chyba po prostu ma w sobie "to coś".
//Andeś
5. Andeś11 grudnia 2017 10:54
Clive Staples Lewis "Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa"
Grupka dzieci, duży dom... Tajne przejście... Magiczna kraina... Przygoda, niebezpieczeństwo... I oczywiście walka dobra ze złem...
Wszyscy znamy tę opowieść i wiemy, że w tym przypadku te popularne motywy tracą swoją sztampową moc i pod piórem Lewisa zamieniają się w ponadczasowe literackie dzieło.
Tę książkę można czytać i czytać, przeżywać na nowo i za każdym razem odkrywać coś nowego.
Bo to nie jest tylko baśniowa opowiastka.
"Opowieści z Narnii" to istne kłębowisko metafor i prawd życiowych. Można się śmiać: że dla dzieci, że jakieś bajeczki, że najwyższy czas zająć się czymś poważniejszym. Ale można też spojrzeć dokładniej. Dostrzec ukryte znaczenie, zwrócić uwagę na wartości i przesłania.
Po prostu dać się ponieść magii Narnii.
Jestem jedną z tych osób, które są dziełem Lewisa absolutnie urzeczone. Mimo upływu czasu, wciąż pragnę wracać do cudownej krainy, którą można znaleźć raz w szafie, raz w obrazie, ale zawsze - w sercu.
//Andeś
6. Andeś29 grudnia 2017 21:14
Constantin Chirita "Śnieżne skrzydła"
Niepozorna książeczka, pożółkły papier, oberwana obwoluta... Kurzy się w najciemniejszym kącie biblioteki, nieczytana przez nikogo...
Wołała mnie.
Czułam to.
Nie żałuję pójścia za tym dziwnym głosem. Nie spodziewałam się, że pokocham tę książkę aż tak bardzo! Po raz pierwszy przeczytałam ją pięć lat temu, ale tak wryła mi się w pamięć i serce, że przez cały ten czas o niej nie zapomniałam. Ciężko było ją gdziekolwiek odnaleźć, ale nie poddawałam się i dziś jestem dumną posiadaczką własnego egzemplarza.
"Śnieżne skrzydła" to czwarty tom rumuńskiej sagi dla młodzieży "Czereśniowcy" - niestety, jedyny, jaki wydano w Polsce. Opowiada o grupce młodych narciarzy-amatorów, którzy znaleźli się w dość nieciekawym położeniu: przełęcz, którą mieli przedostać się na drugą stronę góry, została zasypana. Muszą teraz całkiem sami przetrwać jakoś lodowatą wichurę. Warunki atmosferyczne i dzikie zwierzęta wcale nie są jednak ich jedynym zmartwieniem - w okolicy ukrywa się bowiem para groźnych przestępców...
Kochani, naprawdę polecam!
//Andeś
Rafał Kosik "Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek" oraz "Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek 2. Mała Armia"
Nowy Rok, nowi my! Koniec z tym ciągłym pakowaniem się w kłopoty, od teraz będziemy żyć normalnie!
Ciężko jednak uniknąć kłopotów, gdy wystrzeli się rakietę, która później trafia na orbitę... Cóż, postanowienia noworoczne mają to do siebie, że szybko nie ma po nich śladu. Nasi bohaterowie zdążyli złamać swoje jeszcze 31 grudnia. Znów (zupełnym przypadkiem!) wplątali się w poważną aferę. Teraz trzeba to jakoś odkręcić. Los mieszkańców Warszawy jest w ich rękach.
"Orbitalny spisek" to piąty i szósty tom serii. Pierwszy raz w jej historii zdarzyło się, że pan Kosik postanowił rozdzielić opowieść na dwie książki. Uważam, że była to świetna decyzja - moim zdaniem nic nie zastąpi tego nerwowego oczekiwania: "Co będzie dalej?" Wydaje mi się, że to tylko zbliża czytelnika do książki.
To jedna z moich ulubionych części tej serii. Dzieje się tu naprawdę wiele, mimo sporej objętości książek ani przez chwilę się nudzimy. Kosik w szczytowej formie.
//Andeś
8. Andeś19 stycznia 2018 15:25
Jest jedna rzecz, której Mathea Martinsen boi się bardziej od śmierci: śmierć, której nikt nie zauważy. Kobieta wie, że zbliża się jej czas. Stara się zostawić po sobie jakiś ślad - rozpoczyna w tym celu walkę ze swoimi ograniczeniami.
Cieniutka, z pozoru lekka książeczka zupełnie mnie zaskoczyła. Depresyjna - gdybym miała opisać ją jednym słowem, użyłabym właśnie tego.
Utożsamiam się z Matheą. Może to dlatego tak bardzo przeżywałam lekturę tej książki. Obie mamy problemy w kontaktach międzyludzkich, żadnych predyspozycji do wyróżnienia się z tłumu i żadnych szans by to zmienić. Beznadziejny los bohaterki zmusił mnie do zastanowienia się nad swoim. Czy ja też jestem skazana na taki koniec? Czy może jest jeszcze dla mnie nadzieja...?
Nie żałuję sięgnięcia po tę książkę, która za kolorową okładką skrywała wiele problemów, wiele emocji i wiele cierpienia. Zupełnie zmieniła mój sposób myślenia i na pewno zapamiętam ją na długo.
//Andeś
Pierwsze spotkanie Lei i Gabe'a przypominało scenę z komedii romantycznej: ona upuszcza książki, on szarmancko się po nie schyla. Wszystko mogłoby teraz być idealnie, gdyby tylko nie byli tacy nieśmiali. Choć wyraźnie widać, że coś jest na rzeczy, oni nie posuwają swojej relacji ani odrobinę do przodu.
Kolejne przewidywalne romansidło? Nie sposób zaprzeczyć. Jest jednak coś, co książkę Sandy Hall wyróżnia z tłumu: niezwykle oryginalny sposób narracji. Historię Lei i Gabe'a poznajemy bowiem z kilkunastu różnych perspektyw. Opowiadają nam ją ich współlokatorzy, wykładowczyni, kelnerka, kierowca autobusu... Nie dowiadujemy się, co tak naprawdę sami myślą o sobie nawzajem. Patrzymy na całą fabułę z boku, z pewnej odległości i z pewnością jest to ciekawe doświadczenie.
Nie mogę powiedzieć, że była to porywająca lektura. Akcja dłużyła się, a z biegiem czasu wątki poboczne zaciekawiły mnie bardziej od zasadniczej fabuły. Czytało się jednak dość przyjemnie, lekko. Polecam w roli odskoczni między bardziej ambitnymi książkami.
//Andeś
10. Andeś26 stycznia 2018 17:22
Stanisław Wokulski, właściciel cenionego warszawskiego sklepu galanteryjnego, powraca do kraju po rocznej nieobecności, zbiwszy za granicą pokaźny majątek. Wkrótce potem rozpoczyna szereg niejasnych inwestycji. Niepokoją one jego przyjaciela, Ignacego Rzeckiego. Nie zna on jednak prawdziwego celu zabiegów Wokulskiego. A ten wcale nie chce pomnożyć swojego kapitału - swoimi działaniami pragnie jedynie zwrócić uwagę panny Izabeli Łęckiej...
Kolejna nudna lektura na liście... I to jeszcze potwornie długa... Najlepiej po prostu przeczytać streszczenie... Wszystkim, którzy tak pomyśleli i odpuścili sobie czytanie "Lalki", naprawdę współczuję. Dawno, a być może nawet nigdy, nie pokochałam innej książki będącej szkolną lekturą równie mocno, jak w tym przypadku.
Język nie jest archaiczny, nie brak komizmu i zachwycających cytatów, a dziewiętnastowieczna Warszawa została przedstawiona wprost przepięknie. Dzieło Prusa nie nudzi współczesnego czytelnika, śmiało można je uznać za ponadczasowe.
"Lalka" to cudowna powieść. Nie zniechęcajmy się tylko dlatego, że należy do kanonu szkolnych lektur. Z całego serduszka wszystkim polecam.
//Andeś
11. Andeś28 stycznia 2018 16:09
Zawsze darzyłam harcerzy szacunkiem, ale po lekturze tej książki, podziwiam ich jeszcze bardziej...
Zbliża się wojna. Wszyscy to czują. Jedni pakują się i uciekają, inni szykują się do obrony ojczyzny przed coraz bardziej panoszącymi się w niej Niemcami. Czternastoletni harcerz, syn powstańca śląskiego, Stach Jadwiszczok, należy do tej drugiej grupy. Nie zamierza bezczynnie na to wszystko patrzeć! Wraz z innymi działaczami patriotycznymi, zaczyna angażować się w przeróżne akcje mające na celu odparcie sił wroga...
...jednak wszyscy znamy tragiczny finał tych działań. 4 września 1939 roku oddziały Wermachtu wkroczyły do Katowic, a ciała harcerzy spadały bezwładnie z wieży spadochronowej.
To niesamowite, jak wiele ci młodzi ludzie byli w stanie poświęcić. Nadzwyczajnie dojrzali, gotowi oddać wszystko - zapłacić nawet najwyższą cenę, byle tylko pomóc ojczyźnie w tych trudnych dla niej czasach.
Niezwykle poruszająca książka, którą każdy Ślązak powinien obowiązkowo przeczytać. Obowiązkowo!
/Andeś
12. Andeś30 stycznia 2018 18:06
Fruwające po domu talerze. Brak akceptacji. Kłopoty w szkole. Utrata przyjaciela. Śmierć bliskiej osoby.
Do ucieczki z domu może pchnąć wiele rzeczy. Czasami po prostu trudno sobie z tym wszystkim poradzić.
Dla Bazyla Kozyry i Inki Sobczak ostatnie miesiące były trudne. Choć pochodzą z zupełnie odmiennych środowisk, z dwóch różnych światów, choć kompletnie nie potrafią się dogadać, tak naprawdę czują dokładnie to samo. Ich przypadkowa, wspólna podróż, jest dla nich swego rodzaju terapią.
Ale jeśli ktoś pomyślał, że to smętna powieść o wylewaniu żalów z przeszłości, bardzo się myli! To jedna z najbardziej emocjonujących i najzabawniejszych pozycji, jakie miałam okazję w życiu przeczytać. Czytałam ją już kilka razy, wciąż do niej wracam. Jest tu wszystko! Dzieje się tak wiele, że nie sposób oderwać się od książki ani na moment.
Gorąco polecam! Pozwólcie sobie na chwilę odpłynąć od codzienności. Dajcie się urzec magicznemu klimatowi wschodniej Polski i trzymającej w napięciu fabule.
//Andeś
Czy fakt, że dana książka zaliczana jest do grona klasyków literatury, powinien decydować o jej popularności wśród młodzieży?
Moim zdaniem nie. Dlatego pragnęłabym zaprosić Was do lektury "Hamleta".
Tytułowy bohater to młody duński książę. Mocno dotknęła go śmierć jego ojca. Jedna myśl zaprząta mu teraz głowę - czy aby na pewno król umarł śmiercią naturalną? Może to wszystko jest intrygą wuja Klaudiusza, który chciał w ten sposób objąć władzę?
Hamlet postanawia sprawić, by mordercę spotkała zasłużone kara.
Przy tej lekturze trudno się nudzić. William Shakespeare starannie dba o to, by akcja ani na chwilę nie zwalniała. Cały czas coś się dzieje, a trup ściele się gęsto (co, patrząc na nazwisko autora, nie powinno być specjalnym zaskoczeniem).
Zachwycają również ciekawi bohaterowie. Szczególnie Hamleta, który udaje obłąkanego, naprawdę trudno nie polubić.
Mam tylko jedną radę. Nie popełniajcie tego samego błędu co ja i nie przywiązujcie się za bardzo do postaci...
//Andeś
"Sal to oszust. A ja jestem jego córką. Robimy przekręt"
Violet już od dziecka znała swoje przeznaczenie. Ma być jak Erica. Stać się Ericą. Zaginioną córką państwa Silvermanów. Odegrać rolę perfekcyjnie, przekonać wszystkich, a potem zniknąć. Razem z bezcennym obrazem. Czyż nie jest to idealny sposób, by zdobyć majątek i zapewnić sobie komfort już do końca życia? Tylko... Czy Violet podoła zadaniu?
"Dobry Boże, odpuść mi popełnione grzechy. Wybacz, że udaję dziewczynę, która zaginęła trzynaście lat temu. Dziewczynę, która jest bogata.
Dziewczynę, która nie żyje"
Książka skradła moje serce już od pierwszej strony. Dość niebanalna fabuła ukazuje ciekawe dylematy moralne, a Violet ze swoim sarkastycznym podejściem do życia tworzy naprawdę żywą, przekonującą postać, która może i nie jest najlepszym wzorem do naśladowania, ale z pewnością nie da się przy niej nudzić.
Polecam debiut pani Painchaud wszystkim, którzy poszukują przyjemnego zajęcia na te długie, zimowe wieczory.
//Andeś
Dwudziestu czterech trybutów. Tylko jeden zwycięzca.
Śmierć, śmierć, śmierć.
Nikt nie marzy o zostaniu wylosowanym do reprezentowania swojego dystryktu w Głodowych Igrzyskach. Katniss Everdeen nie jest wyjątkiem. Jednak gdy los pada na jej młodszą siostrę, nie waha się ani chwili. W momencie, w którym zgłasza się na ochotnika, bezpowrotnie zmienia się całe jej życie.
Tylko czy jest gotowa, by sprostać wszystkiemu, co ją czeka?
Niezwykle emocjonująca opowieść, pełna dynamicznej, ani na chwilę niezwalniającej akcji, cierpienia i wzruszeń, która zainspirowała wielu pisarzy i zapoczątkowała nowy trend w książkach młodzieżowych. Opowieść, którą pokochał cały świat.
Nie wiem, czy w ogóle muszą ją polecać. Czy na świecie wciąż istnieją osoby, które nie słyszały jeszcze o odwadze Katniss?
//Andeś
Po rozwiązaniu sprawy kryminalnej w Azji, Herkules Poirot pragnie powrócić do Europy. Choć pociąg Orient Express, którym podróżuje, należy do jednego z najbardziej komfortowych środków transportu jakie istnieją, samej podróży nie da się już nazwać specjalnie komfortową. Już pierwszego dnia detektyw zostaje poproszony o pomoc: mieszkający w następnym przedziale Samuel Ratchett, sprawiający średnio sympatyczne wrażenie amerykański biznesmen, boi się o swoje życie. Poirot odmawia jednak zajęcia się chronieniem go. A już następnego dnia mężczyzna zostaje znaleziony martwy...
Kto stoi za tą zbrodnią? Morderca wciąż musi znajdować się w pociągu, a po przesłuchaniu pasażerów na jaw wychodzą zaskakujące fakty...
Przed Poirotem nie da lada zagadka.
Wciągająca historia, której zakończenie niezwykle zaskakuje. Agatha Christie serwuje nam prawdziwą literacką ucztę. Tytuł królowej kryminałów nie jest ani trochę przesadzony. Śmiało polecam, bo naprawdę jest co.
//Andeś
Matka znalazła sobie nowego partnera. Marcie nie pozostało już nic innego, jak tylko pogodzić się z tym faktem. Przychodzi jej to jednak niezwykle ciężko - dziewczyna kompletnie nie potrafi dogadać się z Wiktorem - swoim ojczymem... A nieciekawa atmosfera w domu wcale nie jest jej jedynym zmartwieniem - oprócz tego, na jej głowie spoczywa mnóstwo problemów właściwych jej wiekowi - szkoła, znajomi, pierwsza miłość...
Marta byłaby szczęśliwa, gdyby tylko umiała dostrzec, jak wiele ma... Może gdyby zrozumiała to wcześniej, nie musiałoby dojść do wypadku...
Bardzo ciekawa książka. Może i fabuła nie jest jakaś bardzo wyszukana, ot, tak sobie - zwykłe, codzienne życie, niemniej jednak, potrafi wciągnąć i trzymać w napięciu. Bieg wydarzeń poznajemy w sposób niechronologiczny, cały czas nie jesteśmy pewni, co się właściwie wydarzyło, co napełnia nas niezwykłą ciekawością i pcha na kolejne strony.
Oto powieść, która się nie starzeje. Polecam!
//Andeś
18. Andeś2 lutego 2018 20:19
Co dzieje się z naszym umysłem, kiedy zasypiamy? Rafał Kosik ma co do tego swoją własną teorię.
Felix, Net, Nika i wszyscy inni mieszkańcy Warszawy od pewnego czasu mają problemy ze snem. Budzą się koszmarnie zmęczeni, mimo że przecież odpoczywali całą noc. Zwiększa się również liczba osób zapadających w śpiączki.
Co się dzieje? Kto za tym stoi? I czy da się coś tym zrobić?
By znaleźć odpowiedzi na te wszystkie pytania, Felix, Net i Nika wyruszają - nie do końca z własnej woli - w podróż do Pałacu Snów. Do miejsca, gdzie trafiamy gdy zamykamy oczy i pogrążamy się we śnie. Do miejsca, gdzie ostatnio nie wszystko działa tak, jak powinno...
Absolutnie moja ulubiona ze wszystkich części. Przede wszystkim dlatego, że jest niezwykle oryginalna. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak ciekawym pomysłem na fabułę. Jestem pod wrażeniem ogromu wyobraźni pana Kosika.
Pełna humoru, wciągająca, wykraczająca poza schematy. Polecam serdecznie.
//Andeś
19. Andeś11 lutego 2018 23:11
Jedna z najbardziej poruszających książek, jakie w życiu trzymałam w rękach.
Mówi się, że dzieci rodzą się niewinne... Co jednak, gdy dziecko jest złe już od chwili narodzin?
Mówi się, że miłość matki jest bezwarunkowa... Co jednak, gdy matka nie potrafi pokochać swojego dziecka?
Bo właśnie w takiej sytuacji znajduje się Eva Katchadourian.
Starała się. Naprawdę się starała. Ale... Trudno pokochać zło wcielone. Kevin już jako niemowlak przejawiał niespotykaną złośliwość, która z wiekiem tylko się nasilała. Aż w końcu doprowadziło to do tragedii - tragedii, w wyniku której śmierć poniosły niewinne osoby...
Na początku, gdy Eva opowiada o swoim życiu, może trochę nużąca, później jednak, z chwilą narodzin Kevina, opowieść wciąga o wiele bardziej. Cały czas podczas lektury towarzyszy nam pytanie: "Czy naprawdę można być kompletnie złym?" oraz drugie: "Kto tak naprawdę tutaj zawinił?"
Mądra książka. I tak zupełnie inna. Trudna. Prowokująca do myślenia, płaczu i zdecydowanie zapadająca w pamięć.
//Andeś
Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce...
Książkę tą ukradłam z półki młodszego brata. Próbuję dobrze odegrać rolę opiekuńczej starszej siostry, dlatego wyznaczyłam sobie za zadanie przeczytanie każdej pozycji, którą przyniesie z biblioteki. Jako fanka Gwiezdnych Wojen, tym razem z przyjemnością zabrałam się za "kontrolę".
Luke Skywalker, Leia Organa i Han Solo to postacie, o których słyszeliśmy nie raz i których przygody znamy już chyba na pamięć. Alexandra Bracken podjęła się jednak przedstawienia nam ich historii na nowo, pragnąc skupić się przede wszystkim na emocjach głównych bohaterów.
Czy jej się to udało? Trudno mi ocenić, gdyż mam wrażenie, że nie należę do grupy docelowych odbiorców książki. Historia została przedstawiona w nieco uproszczonej wersji, a całość ubogacają prześliczne obrazki, od których ciężko oderwać oczy.
Miło spędziłam przy tej lekturze czas, jednak mam wrażenie, że niewiele wniosła ona do mojego życia. Poleciłabym ją głównie młodszym fanom, którzy dopiero rozpoczynają swoją fascynację gwiezdną sagą.
//Andeś
Wsi spokojna, wsi wesoła...
Chociaż - może bez przesady z tą spokojną.
Maciej Boryna, najbogatszy gospodarz w całych Lipcach, dwukrotnie już owdowiały, rozumie, że jego gospodarstwo zmarnieje bez kobiecej ręki. Rozpoczyna więc starania o nową żonę, co kompletnie nie podoba się jego dzieciom, które czekają tylko aż ojciec przepisze na nich należne im grunty. We wsi zaczynają dziać się ciekawe rzeczy...
Jedna z przyjemniejszych szkolnych lektur. Gdy tylko umysł przyzwyczai się już do specyficznego, staropolskiego wiejskiego języka, czyta się błyskawicznie. Może "Chłopi" nie są powieścią, którą zachwalałabym każdemu z błyskiem w oku, ale na pewno będę starać się przekonać znajomych ze szkoły, by zwrócili na nią uwagę, zamiast po prostu przeczytać streszczenie.
//Andeś
22. Andeś30 marca 2018 23:01
Pewnego dnia z miasteczka Perdido Beach zniknęli dorośli. Tak po prostu. Bez żadnego "puff", bez ostrzeżenia. Każdy, kto skończył piętnaście lat, wyparował. Zniknęli rodzice, nauczyciele, lekarze, strażacy, pracownicy elektrowni atomowej. Pozostawione bez opieki dzieci muszą w ekspresowym tempie nauczyć się odpowiedzialności. A zniknięcie dorosłych wcale nie jest jedynym niecodziennym zjawiskiem - okazuje się, że okolica została otoczona ścianą, a ludzie i zwierzęta ulegli dziwnym mutacjom...
Rozpoczyna się walka o przeżycie i objęcie władzy w nowej rzeczywistości.
Co się właściwie stało? Kto za tym wszystkim stoi? Czy to wina promieniowania? A może... czegoś gorszego, ukrywającego się w mrokach opuszczonej kopalni?
Z czystym sumieniem stwierdzam, że to jedna z najlepszych książek, jakie miałam zaszczyt czytać. Niezwykle emocjonująca, trzymająca w napięciu. Jednak... Nie dałam rady jej dokończyć. Zbyt wielki niepokój odczuwałam. Naprawdę chciałabym poznać koniec tej historii, ale chyba mam na to za słabą psychikę.
Wszystkim, którzy nie boją się bać, serdecznie polecam.
//Andeś
Leonard Peacock kończy osiemnaście lat. Nie zaprosi jednak z tej okazji przyjaciół na wspaniałe przyjęcie, nie dostanie od rodziców samochodu i nikt nie wzniesie toastu za jego zdrowie.
Chłopiec nierozumiany przez świat, opuszczony przez wszystkich. Nie znający domowego ciepła. Wykorzystany przez kogoś, kogo kiedyś nazywał przyjacielem.
Leonard ma na ten dzień zupełnie inne plany. Do szkoły bierze ze sobą... pistolet. Zamierza pożegnać się z nielicznymi osobami, na których mu zależy, wręczając im upominki. Zwieńczeniem tego niezwykłego dnia ma być zabicie Ashera Beala, a wielkim finałem - samobójstwo. Czyż nie jest to uroczy sposób na uczczenie osiemnastych urodzin?
Ta książka... zdecydowanie robi wrażenie. Mimo całego dramatyzmu, czyta się ją lekko i szybko. Cały czas niepokoimy się o głównego bohatera: jaką decyzję ostatecznie podejmie? Czy znajdzie się ktoś, kto go zrozumie, uratuje?
Mnie najbardziej spodobał się wątek listów z przyszłości. Listów pełnych szczęścia i ogromnych pokładów nadziei, które wyciskają łzy z oczu.
//Andeś
Anglia, lata trzydzieste dwudziestego wieku. W Deepdean, szanowanej szkole z internatem dla młodych dam, dochodzi do morderstwa. Ofiarą jest jedna z nauczycielek. Sprawcy udałoby się zatuszować swoją zbrodnię, gdyby nie pewne dwie wścibskie dziewczynki: Daisy Wells i Hazel Wong, członkinie Towarzystwa Detektywistycznego, postanawiają za wszelką cenę odkryć prawdę o tajemniczym zniknięciu nauczycielki. Przy okazji odkrywają wiele pilnie strzeżonych sekretów grona pedagogicznego...
Pierwszy szok przeżyłam już zaraz po rozpoczęciu lektury, gdy dowiedziałam się, że główne bohaterki mają po trzynaście lat. Jednak w miarę czytania, okazało się, że absolutnie nie jest to przeszkodą. Styl, w którym została napisana książka, nie jest ani trochę dziecinny, a Hazel i Daisy wcale nie wykazują skrajnie niedojrzałych zachowań. Bohaterki wzbudziły moją sympatię. Może dlatego, że rozpoznaję w nich siebie sprzed kilku lat?
Ciekawa fabuła, niebanalna intryga, obecność tajemniczego mordercy i niepokojąca bliskość niebezpieczeństwa - nie potrafiłam oderwać się od tej książki, a zakończenie kompletnie mnie zaskoczyło.
//Andeś
25. Andeś31 marca 2018 20:17
Amber Reynolds leży w szpitalu. W śpiączce. Nie pamięta kilku ostatnich dni, nie ma pojęcia, jak się tu znalazła. Zachowując świadomość, lecz nie mogąc otworzyć oczu, ze strzępków rozmów odbywających się nad jej łóżkiem stara się odtworzyć bieg wydarzeń. Wypadek? Jaki wypadek? Przecież ona nawet nie jeździ samochodem! Co ma z tym wspólnego jej mąż? Dlaczego został aresztowany? Te pytania nie mogą zostać bez odpowiedzi... Amber musi się obudzić...
Akcja tej powieści toczy się na trzech poziomach. Teraz - gdy Amber leży w śpiączce i próbuje dowiedzieć się, co się stało, wtedy - na tydzień przed wypadkiem oraz przedtem, które opisuje nieciekawe dzieciństwo bohaterki, ból po stracie ukochanej babci, kłótnie rodziców, narodziny siostry. Takie rozdzielenie fabuły na trzy przeplatające się ze sobą części było moim zdaniem świetnym zabiegiem. Dawkowało ilość informacji i wyjaśnień, potęgowało uczucie tajemniczości. Świetnie budowało napięcie.
"Czasami kłamię" to naprawdę wciągająca książka, od której trudno się oderwać.
//Andeś
26. Andeś30 kwietnia 2018 23:10
Król Kaspian wyrusza w podróż, długą i niebezpieczną, aż na krańce ziemi. Przed nim rozciąga się Wielki Ocean Wschodni i wizja ekscytującej przygody. Ma do wykonania zadanie - odnaleźć siedmiu narnijskich baronów, którzy wypłynęli przed laty tą samą trasą w celu odkrycia nowych lądów i nigdy już nie powrócili. Do władcy dołączają Edmund i Łucja Pevensie oraz ich kuzyn, Eustachy Scrubb.
Eustachy jeszcze nigdy wcześniej nie był w Narnii. Niczego nie rozumie. Ma wrażenie, że znalazł się tu za karę. Nie potrafi się odnaleźć, buntuje się i nie chce podporządkować. Wraca jednak z tej podróży zupełnie odmieniony. Pobyt w Narnii i spotkanie z Aslanem zmienia jego serce i napełnia je pokorą. Scena przemiany Eustachego jest dla mnie niezwykłą metaforą oczyszczenia z grzechu.
Powieść ze wszech miar magiczna, wzruszająca i tchnąca nadzieją. Piękna, pełna symboliki, ukrytych znaczeń, z głębokim przesłaniem. Mimo że tak krótka, w pamięci zostaje na długo.
//Andeś
Nielegalna stacja wydobywcza zostaje zaatakowana przez jednostki wrogiej organizacji. Planeta musi zostać w ekspresowym tempie ewakuowana. Wśród załadowanych na promy kosmiczne uciekinierów, znajdują się Kady Grant i Ezra Mason. Rozdzieleni, wbrew surowego zakazu, utrzymują ze sobą kontakt. Wymieniając się strzępkami informacji, dochodzą do wniosku, że dowództwo wiele ukrywa przed pasażerami...
Co jest nie tak? Właściwie wszystko. Wybuchła epidemia, zbuntował się komputer pokładowy, a ścigający ich wrogi pancernik jest coraz bliżej. Czy z tej sytuacji jest jakieś wyjście?
Kolejna space opera, powielająca znane schematy science-fiction, skupiająca się na relacji nastolatków i nie wnosząca nic do życia?
Zdecydowanie nie. Amie Kaufman i Jay Kristoff stworzyli coś nowego i niesamowicie oryginalnego. Zamiast klasycznej narracji, mamy tutaj tajne wiadomości, pliki, plakaty, mejle, wycinki z czatu, opisy nagrań z kamery. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką książką. Oprócz porywającej fabuły, jest także doskonała pod względem wizualnym.
To niesamowita powieść, od której trudno się oderwać.
//Andeś
Ryba zakłada się z Masterem o karton papierosów, że pocałuje na półmetku nauczyciela etyki. Pijana, wykonuje zadanie. Na jej nieszczęście świadkiem tego zdarzenia jest jedna z pierwszoklasistek, która o wszystkim informuje dyrekcję. Ryba nigdy nie cieszyła się sympatią grona pedagogicznego, a zaistniała sytuacja wydaje się być idealnym pretekstem, by pozbyć się jej ze szkoły.
Czy istnieje jakieś rozwiązanie tej sytuacji? Inne, niż zalanie się w trupa?
Ciekawa książka. Oczekiwałam czegoś innego i zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Nastawiłam się na opowieść o podwórkowych chuliganach, którzy nic tylko piją, palą, wagarują i wszystko, co najgorsze, tymczasem nasi bohaterowie wcale nie są tacy źli. Sympatyczni młodzi ludzie. Owszem, lekko zbuntowani i niestroniący od alkoholu, ale w tym wszystkim szczerzy i wiarygodni. Całość emanuje doskonałym humorem, słownym jak i sytuacyjnym.
Nie spodziewałam się, że będę się przy "LO story" tak dobrze bawiła. Polecam w wolnej chwili rzucić okiem na tę niepozorną powieść polskiego pochodzenia.
//Andeś
Odkąd pamiętam, stronię od "coachingu". Jakoś tak działa mi to na nerwy. Nigdy nie przyszłoby mi więc do głowy, że sięgnę po książkę z pogranicza motywacji i rozwoju osobistego. I że tak bardzo mi się spodoba.
Ale felietony Reginy Brett są czymś więcej niż pseudomotywującym bełkotem, bezsensowną papką "uda ci się, uwierz w siebie".
Przez całe życie Reginie wydawało się, że podczas jej narodzin Bóg akurat mrugnął i nigdy nie dowiedział się, że przyszła na świat. Miała dziesięcioro rodzeństwa i wrażenie, że ginie w tłumie. Wyrosła na zagubioną dziewczynę, została samotną matką, zachorowała na raka.
W pięćdziesięciu felietonach dzieli się swoimi doświadczeniami i daje nam wskazówki. To swego rodzaju przewodnik po życiu.
"Gdzie tu buntownik?", zapytacie. Otóż, to Regina jest tu buntownikiem. Nie zgadza się na złe życie. Walczy. Z przeciwnościami losu i własnymi słabościami. Zmienia świat na lepsze, robiąc to, co potrafi najlepiej - pisząc. Swoimi tekstami dodając nadziei.
//Andeś
Diaspar jest bezpieczną przystanią. Jedynym ludzkim siedliskiem na pustej Ziemi, w pustym wszechświecie. Życie jest tu przyjemne, dlaczego ktoś miałby kiedyś opuścić miasto? Prawda jest jednak taka, że ludzkość b o i s i ę wyjść na zewnątrz. Tajemnicza fobia więzi ich w Diaspar.
Ale Alvin jest inny. Jest Odmieńcem. Już którymś w historii miasta. Czy pierwszym, któremu uda się coś zmienić? Nie odczuwa tego dziwnego strachu. Wyrusza na poszukiwania wyjścia z Diaspar oraz prawdy. Co sprawiło, że ludzkość opuściła kosmos i odizolowała się od świata?
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Clarke`a i należało do naprawdę udanych. Genialna książka. Historia w niej opisana wywarła na mnie ogromne wrażenie. Niesamowicie wciągająca i po prostu piękna. Polecam ją nawet osobom nieprzepadającym za science fiction.
//Andeś