My, dzieci z dworca ZOO

Christiane F. "My, dzieci z dworca zoo"


"Kompletnie nie wiedziałam, co jest grane. Nie wiedziałam, po co chodzę do klubu, nie wiedziałam, czemu biorę prochy, nie wiedziałam, co mogę robić innego, w ogóle kompletnie nic nie wiedziałam"

Christiane zaczęła kraść w wieku dziesięciu lat. Jako dwunastolatka paliła już haszysz. Miesiąc przed czternastymi urodzinami sięgnęła po heroinę.
Sama nie była pewna, dlaczego to robi. Na początku chciała po prostu zyskać aprobatę nowych znajomych. Później narkotyzowanie się stało się dla niej sposobem na ucieczkę od rzeczywistości. Na ucieczkę od szarych bloków robotniczego osiedla, od przemocy w domu, od problemów w szkole. Bliskość innych uzależnionych dawała jej niejako poczucie bezpieczeństwa. W towarzystwie osób o podobnej sytuacji czuła się sytuacji akceptowana i mniej osamotniona. Ale czy dla narkomani jest jakieś usprawiedliwienie?
Książka ta jest warta przeczytania, to nie podlega dyskusji. Oparta na faktach, zaskakuje szczerością i prostotą, niejednokrotnie wzrusza. Z pewnością wywołuje silniejsze uczucia niż niejedna szkolna pogadanka.

//Andeś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz