Kto by pomyślał, że zwykły skrawek papieru, zapisany w jakimś starym islandzkim języku, da początek wielkiej przygodzie. Przygodzie, która spotkała nie tylko bohaterów. Ja również ją przeżyłam. Na każdej stronie byłam coraz bardziej podekscytowana. Moja wyobraźnia płatała mi nie lada figle. Na własne oczy, jakby widziałam, obrazy przedstawiające stalaktyty w wielu jaskiniach, podziemne rzeki i egipskie ciemności panujące w wielkim wnętrzu. Aż nie chciało mi się wierzyć, że nade mną mogą chodzić ludzie, jeździć samochody, stać budynki.
To wszystko było tak niesamowite, a jednak wywoływało u mnie ogromny strach. Schodząc coraz niżej, wpadałam w coraz większą panikę. Przecież podróż do tytułowego "wnętrza Ziemi" nie jest zwyczajna. Nie na co dzień przecież podróżuje się w tak niezwykłe. Jedno wiem na pewno. Mimo strachu i lęku, warto się zagłębić w tej fascynującej lekturze i przeżyć coś tak niesamowitego. A potem pomyśleć z ulgą, że lepiej i bezpieczniej jest stąpać po ziemi.
Książka traktuje o tym jak niemożliwe staje się możliwe. W posiadanie profesora geologii trafia staro skandynawski manuskrytp który wskazuje do wnętrza ziemi. Z początku profesor jest bardzo pochłonięty odczytaniem pisma. Gdy mu to nie wychodzi jego siostrzeniec daje wujowi przetłumaczony tekst. W tym momencie profesor zaczyna planować wyprawę do środka kuli ziemskiej. Gdy docierają we wskazane miejsce zaczyna się najtrudniejszy etap podróży. Po bardzo wielu perypetiach opuszczją wnętrze globu w miejcu najmniej spodziewanym. Weszli do wulkanu na Islandii , a wyszli z wulka na wyspa należącej do Włoch. Bardzo ciekawa i przyjemni się ją czyta.
Serdecznie polecam
Niedawno przeczytałam książkę pt.: „Podróż do wnętrza Ziemi” pióra Juliusza Verne’ego. Wydaną przez wydawnictwo Zielona Sowa. Książka opowiada historię prof. Lindenbrock’a oraz jego synowca Axel ’a, którzy wybierają się w podróż do wnętrza naszej planety. Cała akcja dzieje się w XIX wieku. Przez większość czasu pod powierzchnią Ziemi. Język jak i styl są archaiczne, a opisy bardzo wyczerpujące. Książka posiada humor dzięki czemu łatwiej przebrnąć przez nieco nudzącą treść. Utwór ten nie przypadł mi do gustu i nie poleciłabym jej, lecz jeśli ktoś chce...
Kto by pomyślał, że zwykły skrawek papieru, zapisany w jakimś starym islandzkim języku, da początek wielkiej przygodzie. Przygodzie, która spotkała nie tylko bohaterów. Ja również ją przeżyłam. Na każdej stronie byłam coraz bardziej podekscytowana. Moja wyobraźnia płatała mi nie lada figle. Na własne oczy, jakby widziałam, obrazy przedstawiające stalaktyty w wielu jaskiniach, podziemne rzeki i egipskie ciemności panujące w wielkim wnętrzu. Aż nie chciało mi się wierzyć, że nade mną mogą chodzić ludzie, jeździć samochody, stać budynki.
To wszystko było tak niesamowite, a jednak wywoływało u mnie ogromny strach. Schodząc coraz niżej, wpadałam w coraz większą panikę. Przecież podróż do tytułowego "wnętrza Ziemi" nie jest zwyczajna. Nie na co dzień przecież podróżuje się w tak niezwykłe. Jedno wiem na pewno. Mimo strachu i lęku, warto się zagłębić w tej fascynującej lekturze i przeżyć coś tak niesamowitego. A potem pomyśleć z ulgą, że lepiej i bezpieczniej jest stąpać po ziemi.
Książniczka
2. kuba150327 stycznia 2016 15:49
Książka traktuje o tym jak niemożliwe staje się możliwe. W posiadanie profesora geologii trafia staro skandynawski manuskrytp który wskazuje do wnętrza ziemi. Z początku profesor jest bardzo pochłonięty odczytaniem pisma. Gdy mu to nie wychodzi jego siostrzeniec daje wujowi przetłumaczony tekst. W tym momencie profesor zaczyna planować wyprawę do środka kuli ziemskiej. Gdy docierają we wskazane miejsce zaczyna się najtrudniejszy etap podróży. Po bardzo wielu perypetiach opuszczją wnętrze globu w miejcu najmniej spodziewanym. Weszli do wulkanu na Islandii , a wyszli z wulka na wyspa należącej do Włoch. Bardzo ciekawa i przyjemni się ją czyta.
Serdecznie polecam
3. ania.woz431 stycznia 2016 22:21