1. Anonimowy29 grudnia 2015 19:43
Nick Vujicic: ,,Bez rąk, bez nóg, bez 0granicze!"
Mogłoby się wydawać, że osoba nieposiadająca rąk i nóg nie jest w stanie ,,normalnie" funkcjonować, a tym bardziej napisać książki. A jednak! Nick łamie wszelkie stereotypy i pomimo swojej niepełnosprawności żyje pełnią życia. W swojej powieści opisuje trudności w akceptacji siebie, jakie przechodził w młodości oraz wskazówki, jak odzyskać nadzieję nawet w najtrudniejszych chwilach życia. Autor jest niesamowicie radosną i pozytywną osobą, która mimo trudności się nie poddaje. Pokazuje, że osoby z niepełnosprawnością nie muszą być ograniczone ani być na marginesie społeczeństwa, ale mogą prowadzić ciekawe życie i stawać się cudem dla innych. Nick uczy także, jak przemieniać swoje słabości w dobro. Polecam tą pozycję każdemu, niezależnie od tego, w jakiej sytuacji się obecnie znajduje.
Natalia Szopa
2. Paula_D3 stycznia 2016 19:30
Mogłoby się wydawać, że osoba nieposiadająca rąk i nóg nie jest w stanie ,,normalnie" funkcjonować, a tym bardziej napisać książki. A jednak! Nick łamie wszelkie stereotypy i pomimo swojej niepełnosprawności żyje pełnią życia. W swojej powieści opisuje trudności w akceptacji siebie, jakie przechodził w młodości oraz wskazówki, jak odzyskać nadzieję nawet w najtrudniejszych chwilach życia. Autor jest niesamowicie radosną i pozytywną osobą, która mimo trudności się nie poddaje. Pokazuje, że osoby z niepełnosprawnością nie muszą być ograniczone ani być na marginesie społeczeństwa, ale mogą prowadzić ciekawe życie i stawać się cudem dla innych. Nick uczy także, jak przemieniać swoje słabości w dobro. Polecam tą pozycję każdemu, niezależnie od tego, w jakiej sytuacji się obecnie znajduje.
Natalia Szopa
2. Paula_D3 stycznia 2016 19:30
Nick jest świetnym człowiekiem i słabym pisarzem. „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!” to ciągłe powtarzanie tej samej sentencji przez blisko 300 stron oraz wszechobecne wychwalanie Pana Boga. Książka zawiera zaledwie kilka historii z życia Vujcica, dzięki którym dobrnęłam do końca.
Rozumiem niepełnosprawność z jaką zmaga się Nick każdego dnia, lecz jego książka emanuje pychą i arogancją. Bardzo irytowało mnie traktowanie odbiorcy jak nieradzącego sobie z życiem i problemami człowieka, który powinien zwrócić się do chrześcijańskiego Boga. Trudności w odbiorze nastręczało mi ciągłe wrażenie, że czytam to samo – „nie poddawaj się! znajdź przyjaciół! pozytywne nastawienie to podstawa!”. Niestety „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!” nie motywuje do działania, a wręcz odpycha swoją sztucznością.
Rozumiem niepełnosprawność z jaką zmaga się Nick każdego dnia, lecz jego książka emanuje pychą i arogancją. Bardzo irytowało mnie traktowanie odbiorcy jak nieradzącego sobie z życiem i problemami człowieka, który powinien zwrócić się do chrześcijańskiego Boga. Trudności w odbiorze nastręczało mi ciągłe wrażenie, że czytam to samo – „nie poddawaj się! znajdź przyjaciół! pozytywne nastawienie to podstawa!”. Niestety „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!” nie motywuje do działania, a wręcz odpycha swoją sztucznością.