„Heidi Dorasta” - Charles Tritten
Za oknem mróz, w kominie świszczy wiatr. Okolica cała zasypana śniegiem, a ja właśnie jestem na pięknej, kolorowej i pachnącej łące w szwajcarskich Alpach. Widzę zachód słońca wśród gór i słyszę jak Heidi pięknie gra na swych skrzypcach, inspirowana szumem wiatru w gałęziach pobliskich jodeł. Gra dla swego dziadka i dla doktora, dla Brygidy i dla ukochanego Piotrka – koziego generała. Ona gra też i dla mnie. Chociaż nie wiem już, czy to nie, aby ten zimny wiatr za moim oknem. Jak cudownie jest czytać tę zaczarowaną książkę siedząc pod mięciutkim kocem i co chwila przeżywać nowe emocje wraz z tą szwajcarską dziewczyną, która nie pozwala w szkole, w której uczy, mieć ciemnicy, która dostrzega ogromny talent w małej sierocie i która dla swego schorowanego dziadka potrafi ze wszystkiego zrezygnować. Heidi nie jest już małą dziewczynką, lecz wrażliwą kobietą świadomą swych uczuć i marzeń.