Matthew Quick "Wybacz mi, Leonardzie"
Leonard Peacock nie jest typowym nastolatkiem. Jest dojrzalszy od swoich rówieśników i uwielbia filmy z Humphreyem Bogartem. W dniu osiemnastych urodzin pakuje prezenty, ścina włosy, zakłada bogartowski kapelusz, bierze walthera P38 i rusza zabić swojego byłego przyjaciela... a potem siebie.
Wiele razy czytałam już "Wybacz mi, Leonardzie" i za każdym razem świetnie się przy niej bawiłam. Leonard zyskał moją sympatię, ponieważ jestem do niego podobna – m.in. oboje nie chcemy dorosnąć i stać się kolejnymi szarymi ludźmi. Jest to niezwykła opowieść o inności, która często jest nieakceptowana, samotności, ale także nadziei że w przyszłości, mimo że nic na to nie wskazuje, nasze życie może się zmienić na lepsze. Autor zaskakuje na prawie każdej stronie przy akompaniamencie świetnego humoru. Quick za pomocą kilku celnych strzałów zmienił sposób mojego spojrzenia na świat, a także sprawił, że zupełnie zakochałam się w tej książce.
~ Alexis Moore
2. Magdalena Stolarska23 lutego 2017 19:52
Wiele razy czytałam już "Wybacz mi, Leonardzie" i za każdym razem świetnie się przy niej bawiłam. Leonard zyskał moją sympatię, ponieważ jestem do niego podobna – m.in. oboje nie chcemy dorosnąć i stać się kolejnymi szarymi ludźmi. Jest to niezwykła opowieść o inności, która często jest nieakceptowana, samotności, ale także nadziei że w przyszłości, mimo że nic na to nie wskazuje, nasze życie może się zmienić na lepsze. Autor zaskakuje na prawie każdej stronie przy akompaniamencie świetnego humoru. Quick za pomocą kilku celnych strzałów zmienił sposób mojego spojrzenia na świat, a także sprawił, że zupełnie zakochałam się w tej książce.
~ Alexis Moore
2. Magdalena Stolarska23 lutego 2017 19:52
Matthew Quick „Wybacz mi Leonardzie”
„Leonard Peacock kończy osiemnaście lat. Z tej okazji szykuje prezenty dla przyjaciół, goli głowę na łyso i zabiera do szkoły pistolet… Tego dnia zamierza rozliczyć się z przeszłością i dorosłymi, którzy go nie rozumieją. W świecie Leonarda nie ma miejsca na kompromisy, wszystko jest albo czarne, albo białe. „Wybacz mi, Leonardzie” to jedna z trzech powieści młodzieżowych Matthew Quicka. To książka o szukaniu zrozumienia i buncie przeciwko zasadom, którymi kierują się dorośli” (opis z tyłu książki).
Według mnie historia opisana w książce jest bardzo ciekawa i dosyć unikatowa. Ja jednak nie przepadam za stylem pisania autora. Jest za bardzo rozbudowany, pojawia się wiele wątków, które niestety psują całość. Matthew Quick ma specyficzne poczucie humoru i dosyć dobre spostrzeżenia dotyczące nastolatków i ich zachowań. Szkoda tylko, że w „Wybacz mi Leonardzie”, podobnie jak w większości tego typu powieści – wszystko jest przesadzone, czasem nierealne. Według mnie lepiej jest stąpać mocno po ziemi.
Oliwia Gembala
3. Anonimowy27 lutego 2017 20:26
„Leonard Peacock kończy osiemnaście lat. Z tej okazji szykuje prezenty dla przyjaciół, goli głowę na łyso i zabiera do szkoły pistolet… Tego dnia zamierza rozliczyć się z przeszłością i dorosłymi, którzy go nie rozumieją. W świecie Leonarda nie ma miejsca na kompromisy, wszystko jest albo czarne, albo białe. „Wybacz mi, Leonardzie” to jedna z trzech powieści młodzieżowych Matthew Quicka. To książka o szukaniu zrozumienia i buncie przeciwko zasadom, którymi kierują się dorośli” (opis z tyłu książki).
Według mnie historia opisana w książce jest bardzo ciekawa i dosyć unikatowa. Ja jednak nie przepadam za stylem pisania autora. Jest za bardzo rozbudowany, pojawia się wiele wątków, które niestety psują całość. Matthew Quick ma specyficzne poczucie humoru i dosyć dobre spostrzeżenia dotyczące nastolatków i ich zachowań. Szkoda tylko, że w „Wybacz mi Leonardzie”, podobnie jak w większości tego typu powieści – wszystko jest przesadzone, czasem nierealne. Według mnie lepiej jest stąpać mocno po ziemi.
Oliwia Gembala
3. Anonimowy27 lutego 2017 20:26
Matthew Quick „Wybacz mi, Leonardzie”
Leonard nie jest typowym nastolatkiem. Nieustannie dające o sobie znać traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, listy z przyszłości pisane przez niego samego czy tak zwane „treningi z dorosłości” to tylko kilka dowodów na niezwykłość tego niepokornego chłopaka. Osamotniony w swoim cierpieniu, u progu dorosłości decyduje się na ostateczny krok. W osiemnaste urodziny postanawia skończyć z życiem napiętnowanym przeszłością. Pozbawiony miłości i uwagi, perfekcyjnie zaplanowaną zbrodnią pragnie zdobyć pośmiertną sławę, na trwałe wyróżnić się w oczach zwykłych ludzi, by uniknąć rzeczy, której obawia się chyba każdy z nas – zapomnienia.
Inność – to główny problem bohatera. Podczas lektury czytelnik staje twarzą w twarz z problemami Leonarda, który staje się mu bliski, jak rzadko która postać literacka. Jest to historia pełna kontrastów: błyskotliwa, fascynująca, ale i niesamowicie bolesna. Otwierająca oczy, uświadamiająca, że bezlitosny, nieobliczalny świat Leonarda to jednocześnie nasz świat. I tylko od nas zależy czy damy mu szansę.
Z nadzieją na szczęśliwą wersję przyszłości
Anna Krzemień
4. Anonimowy28 lutego 2017 22:40
Leonard nie jest typowym nastolatkiem. Nieustannie dające o sobie znać traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, listy z przyszłości pisane przez niego samego czy tak zwane „treningi z dorosłości” to tylko kilka dowodów na niezwykłość tego niepokornego chłopaka. Osamotniony w swoim cierpieniu, u progu dorosłości decyduje się na ostateczny krok. W osiemnaste urodziny postanawia skończyć z życiem napiętnowanym przeszłością. Pozbawiony miłości i uwagi, perfekcyjnie zaplanowaną zbrodnią pragnie zdobyć pośmiertną sławę, na trwałe wyróżnić się w oczach zwykłych ludzi, by uniknąć rzeczy, której obawia się chyba każdy z nas – zapomnienia.
Inność – to główny problem bohatera. Podczas lektury czytelnik staje twarzą w twarz z problemami Leonarda, który staje się mu bliski, jak rzadko która postać literacka. Jest to historia pełna kontrastów: błyskotliwa, fascynująca, ale i niesamowicie bolesna. Otwierająca oczy, uświadamiająca, że bezlitosny, nieobliczalny świat Leonarda to jednocześnie nasz świat. I tylko od nas zależy czy damy mu szansę.
Z nadzieją na szczęśliwą wersję przyszłości
Anna Krzemień
4. Anonimowy28 lutego 2017 22:40
Matthew Quick - „Wybacz mi, Leonardzie”
Leonard Peacock w dniu swoich osiemnastych urodzin zamierza raz na zawsze rozliczyć się z przeszłością, pragnie popełnić samobójstwo. Zanim główny bohater zdecyduje się na ten radykalny krok, spotyka go wiele przykrości i kłopotów, próbuje znaleźć osobę, która dałaby mu nadzieję na to, że naprawdę można być szczęśliwym. Książka porusza problem samotności i poszukiwania swojego miejsca. Mimo poważnego i wydawałoby się przygnębiającego tematu, powieść czyta się z przyjemnością, angażując się w losy Leonarda. Jego skłaniające do refleksji przemyślenia, które poznajemy dzięki narracji pierwszoosobowej, pozwalają utożsamić się z tą postacią i obdarzyć ją sympatią. Mimo że jest to książka młodzieżowa, ma ona bardzo duże przesłanie, co bardzo cenię w lekturach. Ta historia świetnie pokazuje, jak bardzo skomplikowani są ludzie, a także to, jak nasze działania mogą wpłynąć na życie drugiego człowieka. Uważam, że ta książka z pewnością jest warta przeczytania.
Weronika Mazurkiewicz
5. Martyna Bernakowska 28 lutego 2017 23:05
Matthew Quick - "Wybacz mi Leonardzie"
Na pierwszy rzut oka Leonard stanowczo nie jest osobą, z jaką chcielibyśmy się zaprzyjaźnić. To ten dziwak z końca klasy, który właściwie z nikim się nie zadaje, a w dodatku podpadł grupie popularnych, bogatych dzieciaków. W dodatku ma on silne skłonności do zadawania niewygodnych pytań, a jego relacji z matką nie można nazwać normalnymi. Są co najwyżej poprawne.
A jednak, gdzieś w środku każdy z nas jest po trochu Leonardem. Zagubionym dzieckiem w świecie dorosłych, człowiekiem ciekawym świata i na tyle odważnym, by pytać. By mówić. Robić. I chociaż nie zawsze się do tego przyznajemy, właśnie tacy jesteśmy. Czy tego chcemy, czy nie.
Ale książka ta wcale nie chce nam, jak dobrze jest być innym. Wręcz przeciwnie, ona przestrzega nas, jakie konsekwencje wynikają z bycia Leonardem. Ale nie na tym się kończy. Kończy się na zrozumieniu. Akceptacji pewnych spraw. A jeśli Wy chcecie zrozumieć, musicie najpierw tę książkę przeczytać. Szczerze polecam.
/Martyna Bernakowska
Leonard Peacock w dniu swoich osiemnastych urodzin zamierza raz na zawsze rozliczyć się z przeszłością, pragnie popełnić samobójstwo. Zanim główny bohater zdecyduje się na ten radykalny krok, spotyka go wiele przykrości i kłopotów, próbuje znaleźć osobę, która dałaby mu nadzieję na to, że naprawdę można być szczęśliwym. Książka porusza problem samotności i poszukiwania swojego miejsca. Mimo poważnego i wydawałoby się przygnębiającego tematu, powieść czyta się z przyjemnością, angażując się w losy Leonarda. Jego skłaniające do refleksji przemyślenia, które poznajemy dzięki narracji pierwszoosobowej, pozwalają utożsamić się z tą postacią i obdarzyć ją sympatią. Mimo że jest to książka młodzieżowa, ma ona bardzo duże przesłanie, co bardzo cenię w lekturach. Ta historia świetnie pokazuje, jak bardzo skomplikowani są ludzie, a także to, jak nasze działania mogą wpłynąć na życie drugiego człowieka. Uważam, że ta książka z pewnością jest warta przeczytania.
Weronika Mazurkiewicz
5. Martyna Bernakowska 28 lutego 2017 23:05
Matthew Quick - "Wybacz mi Leonardzie"
Na pierwszy rzut oka Leonard stanowczo nie jest osobą, z jaką chcielibyśmy się zaprzyjaźnić. To ten dziwak z końca klasy, który właściwie z nikim się nie zadaje, a w dodatku podpadł grupie popularnych, bogatych dzieciaków. W dodatku ma on silne skłonności do zadawania niewygodnych pytań, a jego relacji z matką nie można nazwać normalnymi. Są co najwyżej poprawne.
A jednak, gdzieś w środku każdy z nas jest po trochu Leonardem. Zagubionym dzieckiem w świecie dorosłych, człowiekiem ciekawym świata i na tyle odważnym, by pytać. By mówić. Robić. I chociaż nie zawsze się do tego przyznajemy, właśnie tacy jesteśmy. Czy tego chcemy, czy nie.
Ale książka ta wcale nie chce nam, jak dobrze jest być innym. Wręcz przeciwnie, ona przestrzega nas, jakie konsekwencje wynikają z bycia Leonardem. Ale nie na tym się kończy. Kończy się na zrozumieniu. Akceptacji pewnych spraw. A jeśli Wy chcecie zrozumieć, musicie najpierw tę książkę przeczytać. Szczerze polecam.
/Martyna Bernakowska